Chrystus Pan, mówiąc o wspólnocie swych uczniów, pokazał ją jako owczarnię. Siebie samego nazwał „bramą owiec”. Natomiast pierwsze czytanie kontynuuje to, co stanowiło pierwszą homilię Kościoła, jaką w dniu Pięćdziesiątnicy wygłosił św. Piotr, kiedy przedstawił biblijny dowód na zmartwychwstanie Mesjasza. Teraz autor Dziejów Apostolskich opowiada o reakcji słuchaczy. Najpierw było pytanie: „Cóż mamy czynić, bracia?”. Święty Piotr odpowiada: „Nawróćcie się i niech każdy z was przyjmie chrzest w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie w darze Ducha Świętego”. Zaprasza, by ci, którzy gotowi byli przyjąć orędzie o zbawieniu, przyniesionym przez Chrystusa, stali się członkami wspólnoty Kościoła. „Dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których Pan, Bóg nasz, powoła” – obiecuje. Obietnica to spełnienie prorockich orędzi. One wypełniły się w Jezusie Chrystusie. Dotyczyły zarówno Jego ziemskiej działalności, jak i zbawczego cierpienia oraz zmartwychwstania.
Jest też w Piotrowej homilii zaczątek uniwersalizmu Kościoła. Mówi o „dzieciach słuchaczy” jego mowy oraz o „wszystkich, którzy są daleko”. Dzieci to Izraelici, pierwsi odbiorcy nauczania Pana Jezusa. Owi, „którzy są daleko”, to ówcześni poganie. Czas pokazał, że kazanie św. Piotra spełniło się w nadchodzących wiekach, gdy Kościół Chrystusa dotarł – zgodnie z Jego wolą – aż „po krańce świata”. Symbolem tego dynamizmu stało się to, o czym czytamy w zakończeniu dzisiejszego pierwszego czytania: „Ci więc, którzy przyjęli jego naukę, zostali ochrzczeni. I przyłączyło się owego dnia około trzech tysięcy dusz”.
Krytycy pytają, czy taka liczba mogła być prawdziwa. Odwołajmy się do symboliki liczb, która odzywa się często w Biblii. Tysiąc to symboliczna liczba oznaczająca masę, którą trudno policzyć. Natomiast trzy to liczba Boga. Tam, gdzie się ona pojawia, On jest blisko. Trzeciego dnia rozpoczęło się objawienie Mojżeszowi Bożego prawa. Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej, gdzie Pan Jezus dokonał pierwszego znaku. Trzeciego dnia Zbawiciel zmartwychwstał. Trzy tysiące to liczba oznaczająca tych, którzy przyjęli orędzie o zbawieniu, odpowiadając na zbawcze działanie Pana Boga. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Potrzebowali jeszcze „duchowego mleka”, aby dojrzeć do przyjmowania „pokarmu stałego”. Małemu dziecku nie można proponować kotleta schabowego. Musi do niego dorosnąć. Chrystusowe powołanie: „pójdź za Mną” musi być doprowadzone do ostatecznych konsekwencji. Nasz Pan zostawił nam wzór – „gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził. On sam w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości – krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni”.
Zbyt wzniosłe wzory postępowania zazwyczaj prowadzą do porażki tych, którzy usiłują im sprostać. Co znaczy „dobrze czynić i znosić cierpienia”? Nie zapomnę klęski, jaką poniosłem na katechezie dla piątej klasy, gdy usiłowałem wyjaśnić, na czym polega Jezusowa miłość do nieprzyjaciela i odpowiadanie dobrem na zło. „Mój tata zawsze mi mówi – poderwał się jeden chłopiec – że gdy ktoś fika, mam mu dać w dziób”. Co zrobić wobec takiej instrukcji męskości? Diabelską pedagogię da się od razu rozpoznać po brutalności: swego przeciwnika masz pobić, zmiażdżyć, odnieść triumf. Tylko Jezus zastosował strategię odwrotną. Bóg zwycięża, dając się paradoksalnie pokonać: „gdy my umieramy, wy otrzymujecie życie” (por. 2 Kor 6,9). Do takiej miłości w wymiarze krzyża trzeba dorosnąć. Wiedział o tym dobrze stary apostoł. Wiedział, co znaczy być mocnym w deklaracjach, a w chwili próby skapitulować. Chrystus poprowadził go umiejętnie od zdrady i zaprzaństwa do pytania: „kochasz Mnie?”. Miał pójść tam, dokąd na razie iść nie chciał: w stronę uwielbienia Boga oddaniem własnego życia.
To wyjaśnia, dlaczego św. Faustynę pociągnął za sobą dostrzeżony podczas zabawy w łódzkim parku Wenecja udręczony Zbawiciel i jaką siłą zadziałał na brata Alberta Chrystus z obrazu „Ecce Homo”. Jesteś gotowy dla Niego cierpieć, Jemu się oddać? Św. Franciszek chętnych do wstąpienia w jego ślady przepuszczał przez próbę upokorzenia i zlekceważenia. „Gdy w takich chwilach odnajdujesz w sobie radość doskonałą – wyjaśniał – to znak, że Chrystus w tobie się zakorzenił. W żaden inny sposób nie da się wytłumaczyć, dlaczego ktoś chce uczestniczyć w drwinach ze względu na Jezusa, dlaczego ktoś przyjmuje chorobę i cieszy się z dźwigania wraz z Nim zbawiającego ten świat krzyża, i dlaczego ktoś jest gotowy wziąć na siebie udrękę i zmęczenie drugiego. „Nie ma piękniejszej nagrody – mawiał ks. Dolindo – niż móc cierpieć wraz z Chrystusem z miłości do Boga”. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
1. Przy czym ten tytuł pojawia się w zdecydowanej większości tekstów jako zapowiedź wyjątkowej interwencji Boga w historię. To mesjańskie obietnice nadejścia Dobrego Pasterza, który zastąpi wszystkich nieudolnych lub złych pasterzy i sam poprowadzi swój lud we właściwy sposób, zapewniając mu ochronę i dobre pastwiska. Jezus jest spełnieniem tych zapowiedzi i oczekiwań Starego Testamentu. Przychodzi jako Pasterz do zagubionej ludzkości. Wyprowadza z pustyni grzechu i śmierci na pastwiska wiecznego życia. Nie chce, by owce śmierdziały grzechem. Oddaje za nie swoje życie, aby je wykąpać w swojej zbawczej krwi. Chce, by pachniały czystością łaski, świeżością nowego życia, wonią świętości. Chce je namaścić Duchem Świętym.
2. „Owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je”. „Staje na ich czele, owce zaś postępują za nim, ponieważ głos jego znają”. Pasterz ma władzę, jest autorytetem, przewodnikiem. To nie owce prowadzą pasterza, ale pasterz prowadzi owce, bo to on zna drogę prowadzącą na pastwiska, on potrafi odgonić wilki, on dba o pokarm i napój dla owiec, on ma lekarstwa na ich choroby. Pasterza i owce łączy zarazem bardzo bliska więź, przyjaźń. To połączenie jest kluczowe: autorytet i zażyła bliskość. Na najgłębszym poziomie chodzi tu o relację między Bogiem a człowiekiem, między Stwórcą a Jego stworzeniem. Bóg jest miłością i prawdą. On jest Dawcą wszelkich darów. Owce bez pasterza są zagubione, stają się łatwym łupem dla wilków, same nie dadzą sobie rady, są skazane na zgubę. Pasterz nie prowadzi owiec na łańcuchu. One idą za jego głosem, bo wyczuwają w nim opiekuna i obrońcę. Władza Dobrego Pasterza jest oparta na miłości, nie na przemocy. Poddać się tej władzy to najlepsza rzecz, jaką może zrobić owca. Mądra owca nie ufa sobie lub innym owcom, ale powierza swoją wolność mądrości pasterza.
3. Nauczanie Jezusa o Dobrym Pasterzu jest także zapowiedzią wspólnoty Kościoła. Pasterze Kościoła mają naśladować przykład Jezusa, jedynego Dobrego Pasterza. Mają sami znikać, aby uczynić widocznym Chrystusa. Mają pozwolić, aby On się nimi posługiwał. Ci, którzy zostali namaszczeni przez sakrament święceń, muszą pachnieć Chrystusem, Jego miłością, Jego słowem, Jego łaską. Kapłan jest posłańcem jedynego Dobrego Pasterza. Swoim życiem i posługą kontynuuje misję Jezusa. Musi być blisko Chrystusa, by z Niego czerpać świeżość nowego życia. Musi być także blisko owiec, aby móc to nowe życie im przekazywać. Posługi kapłana nie można sprowadzać do humanitaryzmu, do niesienia doczesnej pomocy. To zamknęłoby Kościół w wymiarze czysto horyzontalnym, doczesnym. Przez człowieczeństwo kapłana ma docierać do ludzi zbawcza miłość samego Boga. Kapłan, głosząc słowo Boże i sprawując sakramenty, staje się bramą, przez którą idzie do ludzi Jezus. W Polsce dramatycznie spada liczba powołań kapłańskich. Módlmy się o to, by nie zabrakło ludzi gotowych „roztrwonić życie dla Chrystusa. Hojnie, bez żalu” (J. Szymik).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.