Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej. Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna.
To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy kto życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję.
Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał, aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali”.
Ewangelia z komentarzem. Nazwał mnie przyjacielemWytrwajcie w miłości mojej! J 15,9b
Nazwał mnie przyjacielem. I oznajmił mi wszystko, co usłyszał od Ojca swojego. Nie umiem, nie potrafię o tym myśleć. Ze szczęścia. Byłem smarkaczem, kiedy mnie wybrał, spodziewając się, że przyniosę Mu owoc, i to owoc trwały… Że też starczyło mi młodej odwagi, czy duchowego szaleństwa, czy pragnienia ekstremalnej przygody, czy szczodrości, czy niepojętej Łaski, czy jakkolwiek to nazwać. Może miłością, kto wie, może to była miłość. Może tu akurat nie jest to za duże słowo. Co by ze mną było bez tamtego „tak” sprzed prawie pół wieku? Nie da się o tym myśleć. Nazwał mnie przyjacielem.