Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który go uprawia. Każdą latorośl, która nie przynosi we Mnie owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Trwajcie we Mnie, a Ja w was będę trwać. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeżeli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie.
Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto nie trwa we Mnie, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. Potem ją zbierają i wrzucają w ogień, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, to proście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami».
Ewangelia z komentarzem. Kardynał szedł bosoJak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. J 15,4
W książce „Bóg albo nic” kard. Sarah opisuje historię, jak po studiach biblijnych w Jerozolimie wraca do swojego rodzinnego kraju, Gwinei, i zostaje zwykłym proboszczem. Nie wszyscy parafianie mogli dotrzeć do niego, więc on z dwoma katechistami oraz tzw. walizką-kaplicą postanawia wyruszyć tam, gdzie ludzie czekają na kapłana. Kardynał wędrował boso, a jego największym szczęściem było wtedy odkrywanie bliskości Jezusa. Jakie owoce przyniosła tamta praca? Kard. Sarah jest jedną z ważniejszych postaci Kościoła. Wytrwanie to podstawa naszej wiary. Gdy trwamy w Chrystusie, modlimy się w Jego imię, idziemy za wolą Boga, wtedy stajemy się ludźmi prawdziwie wierzącymi i spełnionymi.