Maria Magdalena stała przed grobem, płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa – jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg.
I rzekli do niej: «Niewiasto, czemu płaczesz?»
Odpowiedziała im: «Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono».
Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus.
Rzekł do niej Jezus: «Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?»
Ona zaś, sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: «Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go zabiorę».
Jezus rzekł do niej: «Mario!» A ona, obróciwszy się, powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni», to znaczy: Mój Nauczycielu!
Rzekł do niej Jezus: «Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego”».
Poszła Maria Magdalena i oznajmiła uczniom: «Widziałam Pana», i co jej powiedział.
Ewangelia z komentarzem. Łzy są silniejsze niż zaciśnięte zębyMaria Magdalena natomiast stała przed grobem, płacząc. J 20,11
Przez łzy trudno jest coś wyraźnie zobaczyć. Łzy są silniejsze niż zaciśnięte zęby, by jednak powstrzymać emocje, wziąć się w garść. Gdy się kocha i traci się kochanych, łzy same, bez zbędnego zaproszenia, przychodzą. Płacząca Maria Magdalena kocha tak, że całą sobą przeżywa żałobę po śmierci Jezusa. Jezus przychodzi do niej właśnie wtedy, kiedy pogrążona jest w płaczu, który wręcz nie pozwala jej dobrze zobaczyć i w związku z tym właściwie zinterpretować sytuacji. Zmartwychwstały Jezus spotykający się z zapłakaną Marią Magdaleną przynosi nową interpretację bólu każdego rozstania. Odtąd łzy straty nie prowadzą do rozpaczy, ale do nadziei wiecznego spotkania.