Gdy Jezus przybył na drugi brzeg do kraju Gadareńczyków, wyszli Mu naprzeciw z grobowców dwaj opętani, tak bardzo niebezpieczni, że nikt nie mógł przejść tamtą drogą. Zaczęli krzyczeć: «Czego chcesz od nas, Jezusie, Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem dręczyć nas?»
A opodal nich pasła się duża trzoda świń. Złe duchy zaczęły Go prosić: «Jeżeli nas wyrzucasz, to poślij nas w tę trzodę świń». Rzekł do nich: «Idźcie!» Wyszły więc i weszły w świnie. I naraz cała trzoda ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora i zginęła w wodach.
Pasterze zaś uciekli i przyszedłszy do miasta, rozpowiedzieli wszystko, a także zdarzenie z opętanymi. Wtedy całe miasto wyszło na spotkanie Jezusa; a gdy Go ujrzeli, prosili, żeby opuścił ich granice.
Ewangelia z kometnarzem. Ci, którzy mają wiarę, nie ulękną się złegoCałe miasto wyszło na spotkanie Jezusa; a gdy Go ujrzeli, prosili, żeby odszedł z ich granic. Mt 8,34
Co sprawia, że człowiek jest w stanie powiedzieć Bogu: nie zbliżaj się! Nie wchodź do naszego miasta? Dlaczego ci, którzy widzieli, jak Jezus uzdrawia opętanych przez złe duchy, przestraszyli się Go? Prawdopodobnie zadziałał strach, który zamknął ich serca, tym samym narazili siebie na działanie złego. Egzorcysta o. Gilles Jeanguenin zwraca uwagę, że demon lubi posługiwać się lękiem – w ten sposób zamyka serce człowieka na Boga. Strach jest konsekwencją braku wiary. Ci, którzy mają wiarę, nie ulękną się złego. Ci, którzy są wierni Chrystusowi, uwalniają siebie od działania szatana. On nie może uczynić nic tym, którzy opierają się na modlitwie i sakramentach. Decyzja należy do człowieka, bo Jezus nie robi niczego na siłę. Zostawił tych, którzy nie wpuścili Go do swego miasta.