Gdy tłum został nasycony, zaraz Jezus przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał.
Łódź zaś była już o wiele stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze.
Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się, myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! To Ja jestem, nie bójcie się!»
Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!» A On rzekł: «Przyjdź!»
Piotr wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie, podszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!»
Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, człowiecze małej wiary?»
Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym».
Gdy się przeprawili, przyszli do ziemi Genezaret. Ludzie miejscowi, poznawszy Go, posłali po całej tamtejszej okolicy i znieśli do Niego wszystkich chorych, prosząc, żeby ci przynajmniej frędzli Jego płaszcza mogli się dotknąć; a wszyscy, którzy się Go dotknęli, zostali uzdrowieni.
Ewangelia z komentarzem. Chodzenie po wodzie nie będzie żadnym problememPanie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie. Mt 14,28
Przyjdź – to słowo, które Jezus kieruje do nas. I przychodźmy nieustannie. Wierzmy, prośmy i ufajmy, bo jeśli On nam się pokaże, chodzenie po wodzie nie będzie żadnym problemem. Nie bójmy się upadków i podtopień, bo jeśli krzykniemy: „Ratuj”, nie będziemy musieli długo czekać, lecz natychmiast zostaniemy złapani i uratowani. Tonący ma wzrok skierowany zawsze w stronę jakiejś nadziei, czyli czegoś, czego może się chwycić. Tak jak Piotr. Gdy zaczął tonąć, z pewnością nie stracił swego Mistrza z oczu. Szukajmy Go podczas wzburzonych nocy, ale i spokojnych dni, i nasłuchujmy, czy pomimo głębi pod nami nie woła do nas: PRZYJDŹ.