Jest czas powodzi i jest czas sprzątania po niej. Jest czas popełniania błędów i jest czas rozliczeń. Jest czas sukcesów w pracy i jest czas niedobrego szefa. Jest czas dobrych wyników lekarskich i jest czas śmiertelnej diagnozy. Jest czas zgody w rodzinie i jest czas nieporozumień. Jest czas świetnego nastroju i jest czas depresyjnych lęków. Jest czas wakacyjnych szaleństw i jest czas porannego wstawania do biura. Jest czas doskonałego porozumienia z dziećmi i jest czas, gdy odwracają się z niechęcią. Jest czas modlitewnego skupienia i jest czas gdy wiara zaczyna tracić grunt pod nogami. Jest czas skrolowania mediów i jest czas wyciszenia. Jest czas…
Ciekawe, że Kohelet to jeden z takich ludzi, którzy i za tysiąc lat będą wciąż aktualni… Nie wiem, czy użyłby słowa „skrolować”, gdyby żył w XXI wieku, być może zaapelowałby do odbiorców, żeby nie robili sobie wody z mózgu… Na pewno jednak nie opuściłby tego zakończenia: „nie pojmie człowiek dzieł, jakich Bóg dokonuje od początku aż do końca”.