Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa. (Ga 3, 27)
Świetnie pamiętamy z dzieciństwa baśń Andersena „Nowe szaty cesarza”. Próżny władca dał się nabrać pseudotkaczom, którzy obiecali mu strój z najpiękniejszego w świecie materiału. Zaznaczyli przy tym, że szaty posiadają właściwość bycia niedostrzegalnymi przez głupców. „Oo!... rzeczywiście piękna rzecz!” – cesarz piał więc z zachwytu nad nieistniejącą tkaniną. I nikt nie odważył się przyznać, że Jego Królewska Mość jest nagi. „On nic nie ma na sobie!” – zawołało wreszcie małe dziecko.
W słowach zaadresowanych do Galatów znajdziemy podobne motywy (strój, obietnica). Tyle że w liście Pawła jest odwrotnie niż w opowiastce Hansa Christiana. Obietnica dotyczy WSZYSTKICH, którzy uwierzyli. A szata, jaką jest Chrystus, choć niewidzialna, staje się przecież widoczna. W codziennych relacjach „przyobleczonych w Chrystusa” powinno wyróżniać to, jak miłują. Aby każdy, a nie tylko – jak u Andersena – jedno dziecko, zauważył prędzej czy później: „Oni mają coś w sobie!”.