Gdy więc spostrzegłem, że nie idą słuszną drogą, zgodną z prawdą Ewangelii, powiedziałem Kefasowi wobec wszystkich... (Ga 2, 14)
Paweł miał powody, by upomnieć Piotra. To nie był spór dla samego sporu, który jest dość częstym zjawiskiem na współczesnych agorach. Nie chodziło o to, by dopiec, wykazać swoją moralną wyższość, by wyprzedzić w konkurencji na popularność i intensywność oklasków (lub, jak kto woli, liczbę lajków).
Apostołowi narodów leżały na sercu dwie kwestie: dobro Piotra, który ewidentnie się zagubił, i dobro wspólnoty, która z tego powodu mogła poważnie ucierpieć. Wspieranie się jest trudną sztuką, bo nie polega na aprobującym poklepywaniu się po plecach, ale na wspólnie niesionym trudzie - również wtedy, gdy trzeba komuś zwrócić uwagę, czasem, o zgrozo, publicznie.
Kościół jest miejscem dialogu, niekiedy ostrego. Warto w ten dialog - bywa, że przybierający kształt gorących polemik i kłótni - wchodzić z zaangażowaniem. O ile to wypływa z miłości i troski o drugiego, a nie z pragnienia przeforsowania swojego zdania za wszelką cenę, byle postawić na swoim.