Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona (Jon 3, 4a).
Jakiś czas temu mój znajomy się zakochał. Byłaby to wspaniała wiadomość, gdyby nie fakt, że ma żonę i czwórkę dzieci. Dla tamtej kobiety stracił kompletnie głowę. Widzieliśmy, co się dzieje, wszyscy baliśmy się, że opuści rodzinę. Niestety, żadne argumenty do niego nie przemawiały.
A jednak nie porzucił żony i dzieci. Zerwał fatalną znajomość. Co się stało?
„Zobaczył nas kiedyś kumpel z pracy. Ani nie lubię człowieka, ani nawet nie szanuję za bardzo, bo skacze z kwiatka na kwiatek, jest nieodpowiedzialny i niedojrzały. No i on mi powiedział: Jeśli zostawisz Teresę, nigdy więcej nie podam ci ręki” – opowiadał mi później. Kilka słów ledwo tolerowanego człowieka podziałały silniej niż nasze przyjacielskie przemowy, argumenty i perswazje. Mój znajomy usłyszał w tych kilku słowach prawdę, która nim wstrząsnęła.
Słowa nawrócenia przychodzą od różnych ludzi. Bywa, że nie jest nam z nimi po drodze, z trudem ich akceptujemy, może nawet nie wierzą w Boga. Ale Pan posługuje się Jonaszami, którzy nawołują, by odwrócić się od złego postępowania. Nie musimy im wierzyć. Ważne, że uwierzymy słowu, które przez nich kieruje do nas Pan. „Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona”. „Jeśli to zrobisz, nie podam ci ręki”.
Kilka słów może zmienić życie. Jeśli je usłyszę i uwierzę Bogu, odwrócę się od tego, co mnie od Niego oddziela, a Pan ulituje się nad moją niedolą.
Gdy tłumy się gromadziły, Jezus zaczął mówić: «To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz stał się znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia.
Królowa z południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i potępi ich; ponieważ ona z krańców ziemi przybyła słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon.
Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz».
Jak bowiem Jonasz stał się znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia. Łk 11,30
Mieszkańcy Niniwy byli dla Izraelitów społecznością, o której nie mieli dobrej opinii. Słowa Jezusa były dla nich kontrowersyjne. Dla nas dzisiaj też są kontrowersyjne. Bo to słowa, które mówią, że niczego więcej nie powinniśmy się już spodziewać. Syn Człowieczy był ostatnim najważniejszym znakiem Boga na ziemi. Żaden znak nie będzie już dany. Daremnie wyczekują ludzie znaków na niebie. Wielki Post to czas nawracania się. Liturgia Kościoła zaprasza każdego do głębszego przeżywania Słowa. Jezus Chrystus jest znakiem, którego nikt nie może zastąpić. Fałszywych proroków było, jest i będzie wielu. Ale czy my musimy za nimi iść? W Środę Popielcową Ewangelia zapraszała nas, by oddalić się od zgiełku. W ciszy objawia się Prawda słowa Bożego.
Ewangelia z komentarzem. Syn Człowieczy był ostatnim najważniejszym znakiem Boga na ziemi
O dzisiejszym patronie można mówić dużo i długo, ale my mamy tylko 4 minuty. Z konieczności więc ograniczmy się do kilku obrazów, które postarają się przybliżyć tę postać. Kogo? Św. Alojzego Orione, syna kamieniarza z Pontecurone, w pobliżu Tortony. Obraz pierwszy: Alojzy ma 10 lat i pomaga ojcu. Codziennie widzi matkę, która wstaje o trzeciej w nocy, by rano wszystko było gotowe na ich wyjście do pracy. Gdy więc pewnego dnia w rodzinnym miasteczku dostrzega wygrzewających się o poranku na słońcu i spokojnie gawędzących księdza, aptekarza i adwokata, bierze do ręki kij i uderzając w ziemię wzbija nim tumany kurzu krzycząc: „Czy nie wiecie, że o tej porze się pracuje, a nie siedzi na słońcu i kręci palcami?” Obraz drugi: Alojzy ma 14 lat i zostaje przyjęty do szkoły salezjanów w Turynie przez samego św. Jana Bosko. „Będziemy przyjaciółmi” – mówi mu założyciel Towarzystwa Salezjańskiego i dotrzymuje słowa, przez dwa lata, czyli aż do swojej śmierci, będąc duchowym mistrzem naszego młodego patrona. Ten czas pozwala mu odkryć swoją własną, niepowtarzalną drogę do Boga, dlatego wraz ze śmiercią ks. Bosko Alojzy, ku zaskoczeniu wszystkich, opuszcza szkołę, by ruszyć za swoim powołaniem. Obraz trzeci: Alojzy ma 17 lat i jest klerykiem w seminarium diecezjalnym w Tortonie. Ponieważ jest biedny, żeby się utrzymać pracuje jako kościelny i stróż w miejscowej katedrze. Gdy jednak pewnego dnia na swojej drodze spotyka zapłakanego malca-sierotę, którego katecheta wypędził z lekcji religii, coś każe mu się zatrzymać. Kleryk Orione podejmuje najważniejszą decyzję w swoim życiu – chce by to dziecko nie zostało już nigdy więcej wypędzone z katechezy, chce by poznało i pokochało Boga. To jednak oznacza, że musi przygarnąć je i wziąć za nie odpowiedzialność. Nie mija dużo czasu, a w katedrze zaczynają licznie zbierać się dzieci ulicy, na co zwykli wierni nie są zupełnie gotowi. Obraz czwarty: jest 3 lipca 1892 roku, Alojzy ma 20 lat, gdy jako kleryk za zgodą biskupa zakłada „Oratorium Św. Alojzego” dla kilkudziesięciu najbiedniejszych dzieci Tortony. Dzięki temu katedra przestanie wreszcie rozbrzmiewać krzykami dzieci, co tak irytowało niektórych wiernych, powstanie za to Małe Dzieło Boskiej Opatrzności, które do historii przejdzie jako zgromadzenie powołane do istnienia przez najmłodszego założyciela, który święcenia kapłańskie dostanie dopiero za trzy lata, w roku 1895. Św. Alojzy Orione będzie jego przełożonym przez niemal pół wieku, zanim zabierze go w roku 1940 zawał serca. Pytany, po co było powoływać nową wspólnotę, odpowie: „Bóg już zadbał o potrzeby bogatych, czas iść teraz do biednych!”
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.