Dostałam kiedyś miód. Prezent bardzo mnie ucieszył, bo miód lubię i zwykle już wczesną jesienią robię spory zapas na zimę. Spojrzałam na etykietę, czytam: „Miód faceliowy”. Skąd ta facelia? Wielokwiatowy, lipowy, spadziowy, wrzosowy, nawet gryczany, ale faceliowy…?
Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie. Zaledwie kilka miesięcy temu te same słowa wpisałam w tym miejscu. Pamiętacie? Nie trzeba odpowiadać ;). W każdym razie takie słowa już w tym miejscu były. Okoliczności wtedy były całkiem inne.
Są tacy ludzie, i takie spotkania, które zmieniają życie. Czy Ojciec Święty miał dużo kolegów? – A czy papież, jak był mały, to czy bił się z chłopakami? – A czy papież lubi zęby myć? – Czy lubi być papieżem? – A czy papież lubi szpinak? Takich pytań nikt już nigdy nie zadał papieżowi.
Bardzo wcześnie rano, jeszcze przed wschodem słońca, poszła do ogrodu. Dzień wcześniej za wielkim ciężkim kamieniem pochowano tam ciało ich ukochanego Nauczyciela. Pewnie Maria Magdalena nie mogła spać spokojnie po tym wszystkim, co stało się za dnia.
Do spowiedzi trzeba się przygotować. Rachunek sumienia, to punkt pierwszy. W Turynie ksiądz Jan Bosko założył oratorium. Bezpieczne miejsce dla trudnej i biednej młodzieży z ulic miasta. Młodzi znajdowali tam nie tylko dach nad głową, ale mogli się też uczyć, zdobyć zawód.
Gdyby ludzie wiedzieli, czym jest Eucharystia, służby porządkowe musiałyby kierować ruchem przy wejściu do kościoła. Bardzo dawno temu w niewielkim mieście Lanciano we Włoszech, niedaleko Adriatyku, pewien zakonnik często się zastanawiał, szczególnie gdy odprawiał Mszę Świętą: „Czy Hostia naprawdę jest Ciałem Pana Jezusa, a wino Jego Krwią?”
Trzeba mieć wielkie marzenia. Tylko takie się spełniają. Przypomniała mi się niedawno historia, którą opowiedziały mi zaprzyjaźnione siostry karmelitanki. Zdarzyło się to dość dawno temu, ale działo się naprawdę. Pewnie słyszeliście o św. Teresie od Dzieciątka Jezus?... Właśnie o niej opowiadały mi siostry.
Pewnego dnia wiatr od strony palącej się, umęczonej wojną Warszawy przyniósł do Lasek stertę nadpalonych kartek. Na jednej były słowa: „Będziesz miłował…”. Kartkę podniósł ksiądz Wyszyński: „To najświętszy apel walczącej Warszawy do nas i do całego świata: »Będziesz miłował…«”.
Zamieniam ranne spanie na oczekiwanie. Bo zbliża się ten czas, kiedy Jezus będzie pośród nas. Już niedługo wszyscy z lampionami w ręku wyruszymy na Roraty. Czujecie, jak rośnie napięcie? Kto jeszcze nie ma lampionu, znajdzie go w „Małym Gościu”. Bo redakcja „Małego Gościa” – jak robi to co roku, przygotowała na tegoroczny Adwent materiały na Roraty.
Cudze chwalicie, swego nie znacie. Muszę się do czegoś przyznać, i to od razu, bez dodatkowego wstępu: mam słabość do kolorowych, ozdobnych magnesów. Pocieszam się myślą, że w tej słabości nie jestem sama :)
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.