Było sobie ziarenko. Maleńkie i słabe. Bardzo się bało, że zjedzą je ptaki albo polne myszy, ale któregoś dnia zaopiekował się nim ogrodnik. Skopał ogród i włożył ziarenko do ziemi. Pod ziemią było ciemno, ciepło i cicho. Ziarenko leżało sobie spokojnie przez jakiś czas, aż nagle wokół zrobiło się bardzo mokro. Ogrodnik podlał ziemię. Ziarenko rozzłościło się okropnie. Po co? Dlaczego? Było mu tak dobrze… Ze złości zaczęło się nadymać i pęcznieć tak mocno, aż… pękło.
Jak wirus może zniszczyć dysk komputera, tak grzech niszczy człowieka. Ostatnio miałam spore kłopoty z laptopem. Tuż przed zamknięciem numeru po prostu… padł. Początkowo wydawało się, że to nic groźnego, że za chwilę wszystko będzie OK. Informował nawet, że włączył awaryjne naprawianie, więc na czas jakiś mnie uspokoił. Ale… kręcił, kręcił i… nic z tego. Nie wykręcił.
Postawić wszystko na Pana Boga to nie jest żadna pomyłka. Zawsze siebie stawiaj na pierwszym miejscu. Rodzinę postaw na pierwszym miejscu. Na pierwszym miejscu postaw swoje zdrowie, życie, swoje szczęście. To wydaje się takie oczywiste. A znany kucharz Wojciech Modest Amaro zapytany przez dziennikarza: „Jaki jest przepis na udane życie?”
Bóg stał się człowiekiem, aby nam wskazać drogę. Wystarczy trzymać Go za rękę. Na koniec spotkań roratnich „Cud nad cudami”, przygotowanych przez naszą redakcję na tegoroczny Adwent, usłyszycie słowa papieża Benedykta XVI. Ojciec Święty kilka razy spotykał się z dziećmi. Nie tylko w Watykanie.
Życie bez Eucharystii jest jak wieczna zima. Bez Eucharystii nie ma życia. Dowiedziałam się niedawno, że na południu Włoch, dość dawno temu, żyła siostra Kandyda. Dziwne imię? Rzeczywiście, nie wiem, czy ktoś dzisiaj jeszcze takie imię nosi. Siostra Kandyda nie nazywała się tak od urodzenia. Kiedy przyszła na świat, rodzice wybrali dla niej imię Maria.
Opalać się nie lubię, ale spodobało mi się bardzo to, co powiedział o. Michał Legan, paulin z Jasnej Góry, o Matce Bożej i świętych. W „Rozmowie na temat” powiedział, że Matka Boża na Jasnej Górze jest bardzo opalona, ma takie ciemne oblicze, bo jak mówią niektórzy, długo wpatrywała się w Słońce, jakim jest Jezus Chrystus.
Ile razy wsiadam do samochodu, przekręcam kluczyki w stacyjce, wciskam sprzęgło, gaz i… „Pod Twoją obronę uciekamy się, Święta Boża Rodzicielko…”. Obojętnie, czy jadę sama, czy z rodziną. To moja ulubiona modlitwa. Zresztą chyba nie tylko moja. Znam wielu ludzi, którzy tą modlitwą zaczynają podróż; przez cały dzień polecają w niej Matce Najświętszej różne życiowe sprawy.
Dostałam kiedyś miód. Prezent bardzo mnie ucieszył, bo miód lubię i zwykle już wczesną jesienią robię spory zapas na zimę. Spojrzałam na etykietę, czytam: „Miód faceliowy”. Skąd ta facelia? Wielokwiatowy, lipowy, spadziowy, wrzosowy, nawet gryczany, ale faceliowy…?
Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie. Zaledwie kilka miesięcy temu te same słowa wpisałam w tym miejscu. Pamiętacie? Nie trzeba odpowiadać ;). W każdym razie takie słowa już w tym miejscu były. Okoliczności wtedy były całkiem inne.
Są tacy ludzie, i takie spotkania, które zmieniają życie. Czy Ojciec Święty miał dużo kolegów? – A czy papież, jak był mały, to czy bił się z chłopakami? – A czy papież lubi zęby myć? – Czy lubi być papieżem? – A czy papież lubi szpinak? Takich pytań nikt już nigdy nie zadał papieżowi.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.