Pewnego dnia wiatr od strony palącej się, umęczonej wojną Warszawy przyniósł do Lasek stertę nadpalonych kartek. Na jednej były słowa: „Będziesz miłował…”. Kartkę podniósł ksiądz Wyszyński: „To najświętszy apel walczącej Warszawy do nas i do całego świata: »Będziesz miłował…«”.
Zamieniam ranne spanie na oczekiwanie. Bo zbliża się ten czas, kiedy Jezus będzie pośród nas. Już niedługo wszyscy z lampionami w ręku wyruszymy na Roraty. Czujecie, jak rośnie napięcie? Kto jeszcze nie ma lampionu, znajdzie go w „Małym Gościu”. Bo redakcja „Małego Gościa” – jak robi to co roku, przygotowała na tegoroczny Adwent materiały na Roraty.
Cudze chwalicie, swego nie znacie. Muszę się do czegoś przyznać, i to od razu, bez dodatkowego wstępu: mam słabość do kolorowych, ozdobnych magnesów. Pocieszam się myślą, że w tej słabości nie jestem sama :)
Nowy proboszcz nie bardzo podobał się mieszkańcom. – Jakiś taki niezgrabny, ma starą sutannę i zniszczone buty – mówili między sobą. Ci, którzy przychodzili do kościoła i widzieli, jak pobożnie odprawia Mszę św. i jak szczerze się modli, mówili co innego.
Mierzyć wysoko to celować w niebo. Żyć tak, by mieć sukces wieczny. Mamo, ile urosłem? Jestem już duży? – po raz osiemdziesiąty trzeci w tym miesiącu zapytał mały Jasio. A mama cierpliwie, po raz osiemdziesiąty trzeci, wzięła długą miarę i przyłożyła ją do drzwi, a Jasio przy niej stanął.
Myślisz: „niebo”, patrzysz w górę. Mówisz: „niebo”, myślisz: „Bóg”. Gdzie jest niebo? No właśnie, gdzie jest niebo? Kto wie? Mówią, że w niebie jest bardzo dobrze, ale to chyba słabo powiedziane. Święty Paweł napisał Koryntianom lepiej: „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują”.
Nieważne, jaką Maryja ma sukienkę – diamentową, bursztynową czy perłową. Ważne, kim Ona jest dla mnie. Każdego roku w Wielkim Tygodniu, tuż przed Wielkanocą, Maryja na Jasnej Górze zakłada nową sukienkę. No, nie sama, oczywiście. Robią to ojcowie i bracia paulini, którzy opiekują się kaplicą Cudownego Obrazu. Najpierw przy śpiewie Litanii Loretańskiej, modlitwy, którą odmawiamy teraz w maju, obraz wyjmują, czyszczą, a potem nakładają na niego nową sukienkę. A ma ich Maryja dziesięć. Każda ma swoją nazwę i historię. Wszystkie powstały z miłości i wdzięczności do Niej.
Co takiego jest innego w tej Nocy? Tylko ta Noc kryje taką Moc! Hip hip hura Alleluja! Gdyby dziennikarze „Małego Gościa” zapytali mnie, co najbardziej pamiętam z Triduum Paschalnego, czyli trzech najważniejszych dni w roku, odpowiedziałabym tak, jak dzieci z Arki Noego: „Nic nie widać, kiedy gasną światła, wszyscy czekamy, to niezwykła Pascha, to jest noc, niezwykła noc…”.
Mamy dobry czas. Możemy odczepić się od wszystkiego, co zasłania Pana Boga, i zrobić Mu w życiu więcej miejsca. Spodobała mi się bardzo opowieść pani katechetki o 5-letniej Zuzi, która na pytanie, co to jest post, odpowiedziała: „To taki czas, w którym trzeba odczepić się od przyjemności i na przykład pomóc mamie”.
Bóg codziennie daje znaki. Trzeba je czytać nie tylko oczami, ale przede wszystkim sercem. Poznałam niedawno młodą, piękną hrabiankę. Nazywa się Rózia – nie od Rozalii, tylko od Róży – dzisiaj chyba rzadko daje się dzieciom takie imię... Urodziła się dość dawno temu, w XIX wieku. Świetnie grała na fortepianie. W ogóle lubiła muzykę i uwielbiała jeździć konno.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.