Miasto mamy potężne; On jako środek ocalenia umieścił mur i przedmurze (Iz 26, 1)
Prorok to człowiek stojący w wyłomie muru, w skalnej rozpadlinie. W rozdarciu między tym co ziemskie, czy nawet przyziemne, a pochodzące z Królestwa. Sam Paweł doświadczał rozdarcia wołając z tęsknotą: „Dla mnie żyć – to Chrystus, a umrzeć, to zysk”. Żyję – podpowiadał – ale nie mogę doczekać się chwili, gdy ponownie stanę twarzą w twarz z Tym, którego spotkałem w drodze do Damaszku,
„I szukałem wśród nich męża, który by stanął w wyłomie muru przede Mną, aby bronić tej ziemi” – prorokował Ezechiel. „Prorok zawsze pozostaje w rozdarciu, między światami, w wyłomie muru – wyjaśniała mi Marianna Gol, żydówka rosyjskiego pochodzenia, która odkryła swą tożsamości w Jezusie
- Wszystko, co prorocze pozostaje w takim rozciągnięciu: między tym, co mówi Bóg, a tym, jak reaguje świat. Między tym, co duchowe i materialne, «z tego świata» i z Królestwa; tym, co jest i co dopiero nadchodzi. To bolesne, ale nieuniknione”.