Zedrze On na tej górze zasłonę, zapuszczoną na twarz wszystkich ludów, i całun, który okrywał wszystkie narody (Iz 25,7)
Maski i zasłony to dziś niezbędne akcesoria służące przetrwaniu w ludzkiej dżungli. Tak w każdym razie funkcjonują social media, biznes, polityka, życie publiczne. Tam, gdzie potrzebna jest jawność i transparencja, rzuca się zasłony szczelnie skrywające prawdę. Różne mają one nazwy: milczenie, fałsz, udawanie, kreacja wizerunku, PR. Czasem nawet dobro Kościoła.
Zasłona działa jednak na dwa sposoby. Z jednej strony zakrywa jakąś prawdę przed wzrokiem innych. Z drugiej jednak powoduje, że również ci, którzy chcą się zasłonić, nie widzą rzeczywistości wokół nich. Zasłona albo zniekształca obraz, albo wcale go nie przepuszcza. Pomału, niedostrzegalnie przeobraża się w całun, bo pozbawia dostępu do światła temu, co ukrywa. Ukrywana prawda ulega degradacji, umiera.
„Niezależnie od wielu prób pokazania lub wyrażenia czegoś, czym nie jesteśmy, to w sercu rozgrywa się wszystko: tam nie liczy się to, co pokazujemy na zewnątrz ani to, co ukrywamy – tam jesteśmy sobą” – pisze papież Franciszek w encyklice „Dilexit nos”. Serce to mieszkanie Boga. On zdziera zasłony i maski. Przed Nim możemy być sobą.