«Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście”. Pwt 30, 15
Przebaczenie jest wyborem, uwielbienie jest wyborem, trwanie w Nim jest wyborem. Bóg – kwintesencja wolności – daje nam możliwość wyboru. Jezus wyzwolił nas przecież „ku wolności!”. Jednym z kluczowych zwrotów Ewangelii jest dla mnie pytanie, które Jezus zadał zaskoczonym (a może zażenowanym?) uczniom obserwującym odchodzące, zgorszone nauką Mistrza tłumy: „Czy i wy chcecie odejść?” (J 6, 66).
Myślę, że popularność wielu radykalnych kaznodziejów, którzy w swych homiliach poruszają się w czarno-białym świecie bez odcieni szarości i jasno mówią, „jak trzeba żyć”, bierze się stąd, że zwalniają ludzi z odpowiedzialności za osobiste wybory (a co się z tym wiąże i pomyłki!). „Ojciec X mi tak nakazał” – łatwo wówczas zwalić winę na spowiednika/duchowego przewodnika. Nie oszukujmy się: wielu tego oczekuje.
„Mam jechać na wakacje w góry czy nad morze? Czego chciałby ode mnie Pan Bóg? Często słyszy ojciec takie pytania?” - zapytałem Pawła Sawiaka. „Czasami się zdarzają. Gdyby ktoś mnie o to zapytał, odpowiedziałbym: «Pan Bóg dał ci zdrowy rozsądek i to ty masz zadecydować, czy jechać w góry czy nad morze – odpowiedział jezuita - To, czy w sklepie masz wziąć jogurt naturalny czy słodzony to naprawdę są sfery, które niekoniecznie należą do Ducha». W kierownictwie duchowym usłyszysz: «Wiemy, że przyszedłeś do nas, bo chcesz usłyszeć, jaki plan ma Pan Bóg, ale pierwsze pytanie jest inne: co sam chciałbyś uczynić? Decyduj! Nie jesteś pionkiem na Bożej szachownicy!». Co więcej: w tej układance jesteś tak ważną osobą, że Bóg obdarzył cię wolnością wyboru: jako dziecko Boże możesz iść i smakować ten świat. Przyjdź ze swym pragnieniem do Boga, opowiedz Mu o nim. On czeka na twój ruch”.
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie».
Potem mówił do wszystkich: «Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść dla człowieka, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?»
Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie. Łk 9,22
Być chrześcijaninem nie znaczy kroczyć w tym życiu od sukcesu do sukcesu – mówi dziś Jezus. To nie życie lekkie, łatwe i przyjemne. Pójście za Nim oznacza narażenie się na odrzucenie przez współczesną „starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie”. Przez ludzi, którzy uważają się za ważniejszych od innych, chwalących się pozycją, lajkami w mediach społecznościowych albo władzą nad innymi. To pójście na przekór temu, co dziś modne, co na czasie, co nowoczesne. To po prostu trzymanie się Jezusa. Zawsze. I wtedy, gdy przynosi to poklask, i wtedy, gdy jest się przez to wyśmiewanym, szykanowanym czy „opiłowywanym”. Stracone życie? To życie tak naprawdę zachowane na wieczność.
Św. Róża z Viterbo
brewiarz.pl
Popiół i diament. To nie tylko tytuł szkolnej lektury, czy przełomowego w polskiej kinematografii filmu, który powstał na jej podstawie. To przede wszystkim zaczerpnięte z poezji Norwida, pełne niepokoju pytanie : "Coraz to z ciebie, jako z drzazgi smolnej, / Wokoło lecą szmaty zapalone; / Gorejąc nie wiesz, czy stawasz się wolny, / Czy to, co twoje, ma być zatracone? / Czy popiół tylko zostanie i zamęt, / Co idzie w przepaść z burzą? – czy zostanie / Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament, / Wiekuistego zwycięstwa zaranie…". Przywołuję tutaj ten fragment, bo wyjątkowo pasuje on do dzisiejszej patronki. Do jej rozedrgania, jej nastoletnich pragnień i uniesień, jej trwania przy nadziei na przekór niepokojom serca. Mowa o Róży. Róży, która przyszła na świat w 1233 roku w Viterbo. Róży, która swoje imię - według legendy - zawdzięczała swojej nieprzeciętnej urodzie. Jednak szybko okazało się, że niezwykły wdzięk tej dziewczynki jest niczym wobec piękna jej duszy, która gwałtownie pragnęła bliskości Boga. Już w wieku 12 lat wstąpiła do III Zakonu św. Franciszka i robiła wszystko, co tylko w jej mocy by podobać się Ojcu w niebie. Nie powstrzymała jej w tym nawet ciężka choroba, która w wieku 17 lat doprowadziła ją niemal na kraj śmierci. Zamiast rozpaczać czy odczuwać niepokój, ona żarliwie modliła się w tym czasie o powodzenie wyprawy krzyżowej w obronie Ziemi Świętej. A gdy cudownie wyzdrowiała, to ta atrakcyjna młoda kobieta, olśniewająca niczym róża, nałożyła habit i wyszła na ulice swojego miasta, by z krzyżem w dłoni wzywać mieszkańców do nawrócenia. Do posypania głów popiołem. Skąd jej się to wzięło? Z wewnętrznej decyzji, by już nie marnować ani jednego dnia. By nie tylko samą siebie, ale przede wszystkim innych doprowadzić do bliskości z Bogiem. Jej gorliwość w tym względzie oczywiście nie wszystkim się spodobała. Doszło nawet do tego, że za sprawą zwolenników herezji katarów, wyrzucono ją samą i jej rodzinę z miasta. Jej misja wydawała się więc być zakończona, ale św. Róża z Viterbo nie poddała się zwątpieniu. Umocniona wizją zwycięstwa, jakie odniesie Kościół, przeczekała trudne chwile i powróciła do Viterbo, zamieniając swój rodzinny dom w "osobisty" klasztor. Osobisty, bo do klarysek, z powodu słabego zdrowia, jej nie przyjęto. Ta dosłownie spalająca się z miłości do Boga i ludzi święta zmarła 6 marca wyczerpana pokutą w intencji grzeszników i apostolstwem. Czy wiecie państwo którego roku to było i ile miała wtedy lat nasza patronka? Św. Róża z Viterbo zmarła w 1252 roku, mając niespełna 20 lat.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.