Tym, którzy się nawracają, Bóg daje drogę powrotu i pociesza tych, którym zabrakło wytrwałości (Syr 17,24)
Warunki dobrej spowiedzi stawiają akcent na nasz wysiłek i wolę. A gdzie miejsce na Bożą inicjatywę i zaangażowanie? Samo rozgrzeszenie, udzielane przez szafarza sakramentu, wyczerpuje temat? Czy później wystarczy już – znowu tylko nasze – zadośćuczynienie? Dzisiejsze słowo mówi, że nasze „tak” dla Boga zawsze otwiera ogromne pole możliwości Jego działania. On „daje drogę powrotu” i „pociesza tych, którym zabrakło wytrwałości”. To zaangażowanie Boga w nasze nawrócenie nie działa jednak na zasadzie włącznika: wyrażamy skruchę i „wtedy dopiero” działa łaska. Nie, Bóg jest w stałej gotowości, by działać z naszą dobrą wolą. O. Henri de Lubac, wielki teolog soborowego przełomu, powtarzał, że nam się wydaje, że to my ciągle szukamy Boga, a tymczasem to On jest zawsze pierwszy. I to On wychodzi nam na spotkanie. W pewnym sensie to „szósty warunek” dobrej spowiedzi. Warunek, który spełnia sam Bóg, gwarantując nam swoje zaangażowanie w naszą drogę nawrócenia. On jednak nie tyle „spełnia warunek”, ile stwarza warunki, by droga powrotu okazała się możliwa również dla tych, którym zabrakło wytrwałości.
Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, zaczął Go pytać: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»
Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę».
On Mu odpowiedział: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości».
Wtedy Jezus spojrzał na niego z miłością i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną». Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.
Wówczas Jezus spojrzał dookoła i rzekł do swoich uczniów: «Jak trudno tym, którzy mają dostatki, wejść do królestwa Bożego». Uczniowie przerazili się Jego słowami, lecz Jezus powtórnie im rzekł: «Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego».
A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: «Któż więc może być zbawiony?»
Jezus popatrzył na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe».
Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Mk 10,17
Pytanie: „Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” dotyka istoty chrześcijaństwa. Młodzieniec widzi siebie jako dobrego człowieka. Przestrzega norm etycznych i przykazań. Często w takiej sytuacji mówimy: „Przecież nic złego nie czyni!”. Jezus jednak dopowiada: porzuć to, co przyciąga cię do ziemi, na rzecz tego, co pociąga ku niebu… Miłości.
Wieczność nie jest dla dobrych, ale dla kochających. Choć często bezwiednie żonglujemy tymi słowami, nie oznaczają one tego samego. Dobro bez miłości jest kolejnym dobrem. Dobro czynione z miłością upodabnia nas do Jezusa. On, czyniąc dobro, oddaje nam z miłością wszystko, co ma. Oddaje swoje życie (nie zatrzymuje go), abyśmy my żyli z Nim na zawsze.
Ewangelia z komentarzem. Porzuć to, co przyciąga cię do ziemi, na rzecz tego, co pociąga ku niebu…U jej stóp powinien zostać wyrzeźbiony pies, jako symbol wiernej miłości. Tak powinna zostać przedstawiona na płaskorzeźbie grobowca, który znajduje się w katedrze w Bambergu. Tymczasem św. Kunegunda, spoczywając obok swojego małżonka, św. Henryka II króla Niemiec i cesarza, swoje stopy opiera na lwie. Dlaczego? Bo choć bezwzględnie dochowała wierności swojemu mężowi, to do historii przeszła jako współrządząca królestwem i cesarstwem. Ponad jedna trzecia wszystkich dokumentów sygnowanych przez cesarza Henryka II ma jej kontrasygnatę lub wymienia ją jako 'consors regni' czyli 'partnera w rządzie'. Władca otaczał ją taką czcią, że chciał, by z nim dostąpiła zaszczytu koronacji na królową Niemiec. Dokonał jej w Padeborn ówczesny arcybiskup Moguncji, św. Willigis. W roku 1014 św. Kunegunda udała się z mężem do Włoch, by w Rzymie z rąk papieża Benedykta VIII otrzymać także koronę cesarską. Tak, dzisiejsza patronka miała na początku XI wieku władzę niezwykłą, z której potrafiła zrobić równie niezwykły użytek. Do jej największych zasług należy rozwój i umocnienie pozycji Kościoła w podległych jej dobrach. Wspomniana już tutaj katedra w Bambergu czy klasztor benedyktynek w Kaufungen, to tylko dwie z licznych fundacji, które przetrwały szczęśliwie ponad X wieków zmiennych dziejów Niemiec. Jednak ów sarkofag, w którym spoczywa ciało św. Kunegundy wsparte na królewskim lwie, to także pomnik postawiony po latach jej świętości. Przedstawia bowiem trzy największe duchowe zwycięstwa dzisiejszej patronki. Pierwsze to przejście bosymi stopami po rozgrzanych do czerwoności lemieszach, gdy oskarżono ją o cudzołóstwo, by zdyskredytować w oczach męża. Drugie zwycięstwo dotyczy odrzucenia pokusy władzy po śmierci małżonka – oddaje wtedy regalia następcy tronu, zdejmuje cesarskie szaty, zakłada zgrzebny habit i wstępuje do klasztoru benedyktynek w Kaufungen, gdzie ostatecznie umiera 3 marca 1033 roku. Jest jeszcze jeden zwycięski obraz, z którym św. Kunegunda bywa utożsamiana – to obraz Maryi, dziewicy i królowej. Obraz o tyle dobrze opisujący dzisiejszą patronkę, że istotnie była królową i zachowała dziewictwo, bo razem z mężem od ślubu żyła w czystości. I choć do grona świętych została dołączona przez papieża Innocentego III w roku 1200, to jest 53 lata po kanonizacji swojego męża, św. Henryka II, to zdecydowanie przyćmiła go swoją popularnością. Jeszcze podczas drugiej wojny światowej pobożni mieszkańcy Bambergu za interwencję św. Kunegundy uznali ocalenie miasta przed dywanowym nalotem aliantów. Bomb nie udało się wtedy zrzucić, bo miasto dosłownie ukryło się we mgle, niczym w gronostajowym płaszczu świętej władczyni sprzed 1000 lat.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.