Jezus opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu.
Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz się. Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić.
Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. I przepełnieni zdumieniem mówili: «Dobrze wszystko uczynił. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę».
Ewangelia z komentarzem. Dlaczego Jezus powstrzymywał uczniów przed rozpowiadaniem o cudach?
Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl
Kiedy zauważymy coś zdumiewającego lub usłyszymy o jakiejś sensacji, często rzucamy wszystko i biegniemy z rumieńcami na twarzy do znajomych, aby ich o tym poinformować. Emocje sprawiają, że bardzo często taka relacja jest ubarwiona. Może Jezus, przykazując świadkom uzdrowienia głuchoniemego, aby nie opowiadali o cudzie, chciał przygasić trochę jego spektakularny charakter, aby pozostawić nieco racjonalnego myślenia. Co by się działo, gdyby padło: „Biegnijcie i wszystkim o tym powiedzcie”. Może i my, mówiąc o cudach Jezusa, też powinniśmy czasami uspokoić oddech i ostudzić emocje, aby nasz przekaz był bardziej przekonujący i świadczył o tym, że zdradzamy bardzo ważną tajemnicę.
Znajdziesz nas także w Podcastach Google