Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie».
Potem mówił do wszystkich: «Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść dla człowieka, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?»
Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl
Ewangelia z komentarzem. Dla kogo ja żyję? Dla kogo mój codzienny trud?Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie. Łk 9,23
Nieraz zatrzymujemy wzrok na krzyżu. Ilekroć spojrzymy na Ukrzyżowanego, tylekroć przed naszymi oczyma stają słowa Jezusa: o odrzuceniu, zabiciu i zmartwychwstaniu. Można powiedzieć: Jezus nie owija w bawełnę. Zna wolę Ojca i wie, po co przyszedł na świat. Wie też, dla kogo to czyni: dla człowieka. Dla mnie. A dla kogo ja żyję? Dla kogo mój codzienny trud i zmagania? Dla kogo to moje naprawianie świata i nawracanie siebie samego? Dla kogo tracę czas, dzień i życie? Patrząc na krzyż, wpatruję się również w głębię swojego życia. Paradoks Ewangelii, a zarazem logika miłości podpowiada: zyskując świat i to, co światowe – zatracasz siebie. Tracąc siebie w naśladowaniu Jezusa, zamieniając w codziennym słowniku słowo: „ja” na „On”, „moje” na „Jego” – zyskujesz wszystko.
Znajdziesz nas także w Podcastach Google