Słowa Najważniejsze

Niedziela 20 marca 2022

Czytania »

ks. Zbigniew Niemirski

|

20.03.2022 00:00 GN 11/2022 Otwarte

Boso, z zakrytą twarzą

Poznał uwarunkowania, które pozwalały przeżyć w pustynnym otoczeniu. To pozwoliło mu później prowadzić naród wybrany przez takie krainy z Egiptu do Ziemi Obiecanej. Zanim to nastąpiło, spotkał swego Boga, który powiedział o sobie: „Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba”, a pytany o imię dodał: „Jestem, Który Jestem”.

Stało się to w okolicznościach wyjątkowych. Najczęściej mówimy, że Mojżesz ujrzał Boga. Ale tekst biblijny podaje, że „ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia”. Mojżesz najpierw przyglądał się temu dziwnemu zjawisku, a dopiero potem głos zabrał Pan Bóg: „Zdejmij sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą”. W czasach Mojżesza to Egipcjanie zdejmowali obuwie, stając przed swym przełożonym. Potem, gdy Izraelici mieli wychodzić z Egiptu, założone sandały były jednym z elementów gotowości do opuszczenia domu niewoli. Bosy Mojżesz jest symbolem poprawnej postawy przed Panem Bogiem. Coś podobnego wyraża kolejny gest: „Mojżesz zasłonił twarz”. Zrobił to, bo czuł się niegodny przed Bogiem. Ale jest tutaj coś jeszcze. W mentalności ludów starożytnego Bliskiego Wschodu kontakt śmiertelnika z bóstwem mógł wręcz grozić śmiercią, o czym czytamy w Księdze Wyjścia: „Nie będziesz mógł oglądać mojego oblicza, gdyż żaden człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu”.

Ten biblijny kontekst Bożego objawienia koresponduje w jakiś sposób z naszym dziś. Tam Mojżesz, chociaż wybrany przez Boga, staje przed Nim bosy i z zakrytą twarzą. A w naszym tu i teraz często mamy postawy ludzi, którym – niczym tym z dzisiejszej Ewangelii – zdaje się, że uprawiany figowiec wystarczy tylko po ludzku, bez Bożego błogosławieństwa, okopać i obłożyć nawozem. Nie wystarczy. Trzeba przyjąć Pana Boga, który wciąż mówi: „Pan, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia”. •

Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl

Czytania »

ks. Robert Skrzypczak

|

20.03.2022 00:00 GN 11/2022 Otwarte

Porażka przed drzwiami raju

Czy przynależność do Kościoła nie wystarcza do osiągnięcia zbawienia? Pewnego razu papież Benedykt XVI stwierdził: „Obraz Kościoła czasów współczesnych można określić jako nowy Kościół pogan. I to nie pogan, którzy stali się chrześcijanami, lecz takich, którzy mają się jeszcze za chrześcijan, lecz w rzeczywistości stali się poganami. Pogaństwo zagościło wewnątrz Kościoła”. I dodał, że ma na myśli „banalizację człowieka, który w nic już nie wierzy i po prostu żyje, nie przejmując się niczym”. Święty Augustyn zdiagnozował ludzi należących do Kościoła następująco: „Wielu jest na zewnątrz, którzy sprawiają wrażenie bycia w środku, i wielu jest w środku, którzy sprawiają wrażenie bycia na zewnątrz”. Papież emeryt niedawno powiedział: „To, co ludzie, co księża zrobili w Kościele, dowodzi tylko tego, że Chrystus założył Kościół i go podtrzymuje. Gdyby Kościół zależał tylko od ludzi, już od dawna leżałby w gruzach”.

Dziś św. Paweł wydobywa ze Starego Testamentu obraz, który – jak stwierdził – został spisany „ku pouczeniu nas”. Nie chodzi o łatwe oskarżenia formułowane z pozycji obserwatora, ale o zachętę do bojaźni Bożej w postępowaniu. „Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł”. Co wynika z doświadczenia Izraela żyjącego na pustyni? Wszyscy oni „zostawali pod obłokiem, wszyscy przeszli przez morze i wszyscy byli ochrzczeni, […] wszyscy też spożywali ten sam pokarm duchowy i pili ten sam duchowy napój”. A mimo to, „w większości z nich nie upodobał sobie Bóg; polegli na pustyni”. Szukając przyczyny takiego stanu rzeczy, apostoł stwierdza, że „byli skłonni do złego”, a dokładniej „szemrali”. Są trzy postawy – uczyli mistrzowie życia duchowego pierwotnego Kościoła – które płoszą z nas Ducha Świętego. Są nimi: osądzanie innych, gorszenie się własnym bądź cudzym grzechem oraz szemranie. W tych postawach nie ma nawet minimum otwarcia na Boże miłosierdzie. Duch Święty z takiego człowieka zostaje jakby siłą wyrzucony. Warto o tym pamiętać za każdym razem, gdy przystępujemy do sakramentów albo gdy zakładamy stułę i ornat, by zbliżyć się do ołtarza.

Pewien zacny proboszcz z Opolszczyzny zaskoczył mnie myślą, którą się ze mną podzielił: – Jestem przerażony sobą, bo po wielu latach kapłaństwa coraz bardziej odkrywam, że nie jestem jeszcze chrześcijaninem. I kiedy obserwuję moich wiernych przystępujących do Komunii, towarzyszy mi refleksja, która ściska mi serce: „Czy aby na pewno spożywacie naszego Pana, mając w sobie chrześcijańskiego ducha?”. Z przestrogi św. Pawła wynika, że można spożywać „duchowy pokarm” i pić „duchowy napój” z martwym sercem, czyli na darmo. •

Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl

Czytania »

ks. Tomasz Jaklewicz

|

20.03.2022 00:00 GN 11/2022 Otwarte

W obliczu zła

Łk 13, 1-9

W tym czasie przyszli jacyś ludzie i donieśli Jezusowi o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar.

Jezus im odpowiedział: «Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, iż to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jeruzalem? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie».

I opowiedział im następującą przypowieść: «Pewien człowiek miał zasadzony w swojej winnicy figowiec; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: „Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym figowcu, a nie znajduję. Wytnij go, po co jeszcze ziemię wyjaławia?” Lecz on mu odpowiedział: „Panie, jeszcze na ten rok go pozostaw, aż okopię go i obłożę nawozem; i może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz go wyciąć”».

 

Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl

1. Dlaczego wieża w Siloam zawaliła się na osiemnastu robotników? Czy musieli zginąć? Czemu Bóg na to pozwolił? A co z covidem? Czym była pandemia koronawirusa? Dlaczego świat, zwłaszcza zachodni, został tak łatwo sparaliżowany strachem na niespotykaną skalę? Piłat, który wymordował Galilejczyków składających ofiarę w świątyni, jest przykładem zła spowodowanego przez człowieka. Zazwyczaj chodzi o walkę o władzę. Taka sytuacja zdarza się w historii raz po raz. To źródło wojen, prześladowań, terroryzmu. Gdzie jest Bóg w tym wszystkim? Dlaczego na to pozwala? Czy zło, zarówno to, którego źródłem są siły natury, jak i to, którego źródłem jest człowiek, jest karą za grzechy? Pytamy nie tylko teoretycznie. Nasze pytania o zło płyną z lęku o siebie. Boimy się, że i nam coś spadnie na głowę albo wykończy nas zaraza, albo dopadnie ręka złoczyńcy.

2. Chrystus nie tłumaczy, skąd bierze się zło, ale wzywa do nawrócenia. Czyli do poszukania zła w sobie i zwrócenia się z całego serca w stronę dobra, tego Najwyższego Dobra, którym jest Bóg. „Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie”. Twardo brzmią te słowa. Po pierwszym ataku koronawirusa wielu duchownych spieszyło z uspokajającym przesłaniem, że epidemia nie jest karą za grzechy. Owszem, ci, którzy padli ofiarą choroby, nie byli większymi grzesznikami niż ja czy ty. Nie chodzi o moralizowanie w obliczu tragedii, ale o zobaczenie, że istnieje powiązanie między grzechem a złem, między grzechem a śmiercią. To właśnie podkreśla Jezus. Wzywając do nawrócenia, chce nam zwrócić uwagę na to, że bardziej niż zarazy czy współczesnych tyranów powinniśmy obawiać się grzechu. Bardziej niż śmierci fizycznej powinniśmy obawiać się śmierci duchowej, która może prowadzić ku zatraceniu na wieki.

3. Dwukrotne wezwanie do nawrócenia zostaje uzupełnione przypowieścią o bezpłodnym figowcu. Po to, by nam dodać nadziei. Bóg nie chce naszej klęski, nie chce wymierzać kary, nie chce cierpienia. Jego miłosierdzie oznacza ogromną cierpliwość. On wciąż daje nam szansę i czeka. Nie znaczy to jednak, że człowiek może czuć się bezkarny, że może lekceważyć zło, że może grzeszyć zuchwałością wobec Boga. Boża cierpliwość nie ma granic, ale my mamy swoje granice. Życie człowieka ma swoje ramy. Albo w tych ramach namaluje on coś pięknego, albo pozostaną puste. Wezwanie do nawrócenia oznacza nie tylko przynaglenie do pokonania w sobie zła. Jest to także pozytywne zaproszenie do życia nakierowanego całkowicie na dobro, prawdę, miłość. Niejako na przekór złu. W tym sensie każde uderzenie zła jest znakiem, wezwaniem, przestrogą, by nie stawać po jego stronie, ale z nową mocą wybrać drogę miłości, czyli drogę prowadzącą do życia.

Ewangelię z komentarzem znajdziesz również na naszym kanale SPOTIFY. Obserwuj, by niczego nie przegapić.

Znajdziesz nas także w Podcastach Google