Jezus obchodził Galileę. Nie chciał bowiem chodzić po Judei, bo Żydzi zamierzali Go zabić.
A zbliżało się żydowskie Święto Namiotów. Kiedy zaś bracia Jego udali się na święto, wówczas poszedł i On, jednakże nie jawnie, lecz skrycie.
Niektórzy z mieszkańców Jerozolimy mówili: «Czyż to nie jest Ten, którego usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic mu nie mówią. Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem? Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest».
A Jezus, nauczając w świątyni, zawołał tymi słowami: «I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam z siebie; lecz prawdomówny jest Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał».
Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.
Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl
Ewangelia z komentarzem. Tak blisko jak Ojciec i Syn
Powiedzenie, że kogoś dobrze znamy, jest dość względne. Faktycznie możemy znać czyjąś historię, fragment życia, towarzyszyć mu przez wiele lat w trudach i radościach, ale zawsze pozostaje jakiś element, o którym nie wiemy. To dobrze, bo możemy wtedy oprzeć się na zaufaniu, które wzmacnia relację, tak jak my możemy ją wzmacniać z Jezusem. Można natomiast powiedzieć, że grupę najbardziej znających się osób tworzą rodzice i ich dzieci. I to właśnie o tej relacji mówi dzisiaj Chrystus, tłumacząc, że On Go zna, że przyszedł od Ojca. Niesamowite, jak bardzo może wpłynąć to na naszą wiarę, kiedy zaczniemy odkrywać, jak blisko Bóg jest Jezusa, jak blisko Ojciec jest swojego Syna.
Znajdziesz nas także w Podcastach Google
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.