Nazajutrz lud, stojąc po drugiej stronie jeziora, spostrzegł, że poza jedną łodzią nie było tam żadnej innej oraz że Jezus nie wsiadł do łodzi razem ze swymi uczniami, lecz że Jego uczniowie odpłynęli sami. Tymczasem w pobliże tego miejsca, gdzie spożyto chleb po modlitwie dziękczynnej Pana, przypłynęły do Tyberiady inne łodzie. A kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że nie ma tam Jezusa, a także Jego uczniów, wsiedli do łodzi, przybyli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa. Gdy zaś odnaleźli Go na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: «Rabbi, kiedy tu przybyłeś?»
W odpowiedzi rzekł im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec». Oni zaś rzekli do Niego: «Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże?» Jezus odpowiadając rzekł do nich: «Na tym polega dzieło [zamierzone przez] Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał».
Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl
Ewangelia z komentarzem. Duch też bywa głodnyJa jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie.
J 6,29
Gdy brakuje chleba, gdy brakuje jedzenia… Większości z nas chyba trudno to sobie wyobrazić, bo rzadko dotyka nas głód. Taki prawdziwy, wielogodzinny, wielodniowy. Ale i te nasze małe głody, gdy chodzimy rozdrażnieni, nie możemy się skupić, gdy czasem jakby energia z człowieka uciekła, dają jakiś obraz tego, co by było, gdyby nie było co jeść. To potrzeba ciała. Ale ludzki duch też bywa głodny. I chodzi człowiek rozdrażniony, gorączkowo szukając duchowej strawy. Często rzuca się łapczywie na byle co, ale to głodu nie zaspokaja. Dopiero gdy zaczyna się karmić Chrystusem, Jego nauką, nadzieją, którą przynosi, głód mija. Tylko On jest chlebem, który zstępując z nieba, daje życie światu.
Znajdziesz nas także w Podcastach Google