Jezus tak wołał: «Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał.
Ja przyszedłem na świat jako światłość, aby nikt, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. A jeżeli ktoś słyszy słowa moje, ale ich nie zachowuje, to Ja go nie potępię. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat potępić, ale by świat zbawić.
Kto Mną gardzi i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które wygłosiłem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym. Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ojciec, który Mnie posłał, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. A wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział».
Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl
Ewangelia z komentarzem. Gardzić Chrystusem. To było, to jest, to się dziejeNie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale by świat zbawić.
J 12, 47b
Kto Mną gardzi… Gardzić Chrystusem. W greckim oryginale: odrzucać Go. To było, to jest, to się dzieje. Nietzsche i Wolter, Hitlery i Staliny, Nerony i Napoleony, także pomniejsi, na skalę powiatu, lokalnej katowni NKWD, dżihadysty z maczetą, wszyscy dzisiejsi mądrale od szyderstw z moherów i od dymu w kościołach, antyklerykałowie o mentalności kapo w Dachau… Odrzucenie – aż po krzyż, aż po mord – jest stałą reakcją zła na postać i naukę Jezusa. I na Jego Kościół. Nie wiedzą, co czynią, choć są przekonani, że nikt niczego nie wie lepiej niż oni w tej kwestii. Tak działa zło. Oślepia.