Pan Jezus umarł i zmartwychwstał w czasie, gdy Żydzi obchodzili swe najważniejsze święto w roku – Paschę, pamiątkę wyjścia z niewoli egipskiej. Po siedmiu tygodniach i jednym dniu, a więc pięćdziesiątego dnia, znów mieli wielkie święto. Nazywali je i nadal nazywają Szawuot (to znaczy „tygodnie”). Nosi też ono nazwę Święta Żniw, Święta Zbiorów lub Święta Pierwszych Owoców. Jest jednym z trzech świąt pątniczych. Tego dnia od wieków pielgrzymuje się – o ile to możliwe – do Jerozolimy. W czasach biblijnych chodzono przede wszystkim do świątyni. Właśnie w tym czasie składano ofiary z pierwszych plonów pszenicy. Gdy Rzymianie w 70 roku zburzyli świątynię, akcent celebracji przeniósł się na drugi element tego święta, mianowicie na wspominane wówczas przekazanie przez Boga Mojżeszowi tablic z Dekalogiem. Pobożni Żydzi uczestniczą w całonocnym nabożeństwie połączonym z lekturą Pięcioksięgu oraz dysputami teologicznymi. Czyta się również Księgę Rut, bo jest w niej sporo wzmianek o żniwach.
Trzecim świętem pielgrzymim jest Sukkot, obchodzone jesienią Święto Namiotów. To pamiątka czterdziestoletniej wędrówki do Ziemi Obiecanej i mieszkania narodu wybranego w namiotach.
Tak to żydowskie obchody spotkały się wówczas z dniem, w którym uczniowie Jezusa opuścili Wieczernik, by po obdarowaniu Duchem Świętym rozpocząć czas Kościoła. Trzeba było wielu stuleci, by chrześcijanie utworzyli swój religijny kalendarz. Pierwszym i najstarszym świętem stała się w nim każda niedziela – pamiątka zmartwychwstania.
W końcu IV wieku chrześcijańska pątniczka Egeria pielgrzymowała do Ziemi Świętej. Zostawiła z tej podróży bezcenny opis miejsc i obchodów. Napisała, że Kościół w Jerozolimie świętował przez 50 dni od Wielkanocy, a w dniu Zesłania Ducha Świętego już wczesnym rankiem rozpoczynały się obchody liturgiczne i trwały aż do północy. •
O, jak żałośnie wyglądają ci domniemani bogowie: znerwicowani, depresyjni, pozamykani w wieżowcach ze szkła i aluminium. Chcą potrząsać cywilizacją, a boją się, gdy wyładuje się im komórka. Zamierzają pokonywać przestrzenie międzyplanetarne, a spocą się, gdy wyjdzie im w badaniach za dużo leukocytów. Dumni bogowie i boginie tracą orientację wraz z utratą zasięgu internetu. Rozlatuje się im psychika i nie potrafią pokonać potwora samotności, bo odrzucili prawdziwego Boga, który ich stworzył i pokochał.
Przez wiele wieków najwspanialszymi budowlami człowieka były grobowce i świątynie, bo śmierć i życie wieczne nadawały ich egzystencji i tworzonej przez nich cywilizacji sens. Nie chcieli żyć według ciała, czyli licząc wyłącznie na siebie. Czuli się „dłużnikami Ducha”, który w głębi ich serc nieustannie im przypominał: kochaj Boga! Dziś potrafimy budować szybciej, wyżej i z większym rozmachem niż poprzednie cywilizacje. Ale nasze świątynie ze stali i szkła są pełne sklepów, biur i eleganckich restauracji. Nie skupiamy się na tym, co Boskie, ani nie myślimy o szczęśliwości niebieskiej. Troszczymy się przede wszystkim o pracę i wypoczynek, zarabianie coraz większych pieniędzy i ich wydawanie. Tworzymy własny sens. Sens jest chlebem, który człowieka utrzymuje w tym, co najwłaściwsze jego człowieczeństwu – mówi papież Benedykt XVI. – Ale sens nie płynie z wiedzy. Chcieć go wyprowadzić z wiedzy o tym, co wykonalne, znaczyłoby tyle, co bezsensowne usiłowanie Münchhausena, by samemu wyciągnąć się z bagna za włosy. Sens, który sobie człowiek sam wymyśli, nie jest ostatecznie żadnym sensem. Sensu, to znaczy podstawy, na której opiera się cała nasza egzystencja, nie można sobie stworzyć. Można go tylko przyjąć. Kościoły i świątynie przeszłości wskazywały, skąd wiemy, kim jesteśmy i gdzie nasz wewnętrzny kompas moralny ma transcendentny punkt odniesienia. Były symbolami wiary i dziedzicznej mądrości, które nas zobowiązywały, oraz władzy, której winniśmy miłość i posłuszeństwo. Odmowa uznania tych źródeł sensu sprawia, że „kto żyje według ciała, czeka go śmierć”. Oswobodzenie libido miało sprawić, że człowiek będzie szczęśliwy. Doprowadziło to jednak do czegoś wręcz przeciwnego. Współczynnik liczby małżeństw w świecie zachodnim osiągnął historyczne minimum. Ilość rozwodów i rodzin pogrążonych w chaosie rośnie. Kwestia tożsamości płciowej i ideologia gender porzuciły biologię na rzecz wieloznaczności osobistego wyboru i „walk na zaimki”. Jesteśmy dłużnikami – ogłasza apostoł – ale nie ciała, byśmy żyć mieli według ciała. Nie „duch niewoli”, ale „duch przybrania za synów Bożych” winien nas znowu ogarnąć. Z ciałem trzeba rozliczyć się co do ostatniego grosza. Niech natomiast rośnie nasz dług względem Ducha Świętego. •
1. Trzecia Boża Osoba jest w pewnym sensie kimś najbardziej ukrytym, tajemniczym. Twarzą Ducha Świętego jest Kościół, czyli twarze wszystkich wierzących. Jeden z teologów powiedział kiedyś, że to Jedna Osoba żyjąca w wielu osobach, jednocząca je wszystkie we wspólnotę z Bogiem i między sobą. Tak jak Duch Święty jest kimś między Ojcem i Synem, tak jest kimś między nami, jest spoiwem, więzią, komunikacją, komunią, wzajemnym darem, miłością. Duch Święty wiąże nas przede wszystkim z Jezusem. Z Jego dziełem i nauczaniem. Jest żywą pamięcią Kościoła, mostem przerzuconym ponad wiekami między nami a Jezusem.
2. Duch Święty jest „strażnikiem” Słowa, Logosu. Niegdyś zstąpił na Maryję i poczęła z Ducha Świętego. Teraz zstępuje na Kościół, aby Słowo wcielało się w Kościele, aby stawało się w każdym z nas rzeczywistością. Pan Jezus obiecał, że w człowieku sam Bóg odnajdzie mieszkanie. Człowiek zostanie napełniony Bożą obecnością, o ile będzie zachowywał słowo Jezusa. Nikt nie jest w stanie sam tego dokonać, dlatego potrzebny jest Kościół, który jako całość ma za zadanie „zachowywać” Słowo. Nad tą misją czuwa Duch Święty – Duch Prawdy.
3. „On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem”. Ta zapowiedź realizuje się w Kościele. Duch Święty strzeże prawdy w Kościele, tak by docierała bez zniekształceń do współczesnych ludzi. Kilka konkretnych przykładów działania Parakleta: Duch Święty jest źródłem natchnienia Pisma Świętego; Duch strzeże także Tradycji, czyli procesu przekazywania wiary z pokolenia na pokolenie; Duch Święty asystuje Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła, którego zadaniem jest ochrona treści wiary przed błędem i ciągłe pogłębianie jej rozumienia; Duch Święty działa także przez proroków, czyli świętych, którzy w imię wierności Jezusowi potrząsają nieraz Kościołem i dokonują jego odnowy; Duch Święty daje całemu Ludowi Bożemu intuicję wiary, dzięki której odróżnia on prawdę od fałszu.
4. Nie da się stworzyć pełnej listy przejawów działania Ducha Prawdy. Duch Święty jest bowiem nie tylko odpowiedzialny w Kościele za wierność wobec prawdy objawionej, lecz także jest „autorem” nowości. Przy czym nie chodzi o jakieś nowinkarstwo, ale o działanie odnawiające Kościół w zgodzie z jego autentyczną tożsamością. Kiedy głoszone są rekolekcje, wzywa się Ducha Świętego. Każde przepowiadanie Ewangelii w Kościele, kazanie najzwyklejszego księdza, katecheza, świadectwo wiary rodziców wobec dzieci zawsze dokonują się w Duchu Świętym. On niesie słowo Ewangelii, która jest niezmienna, ale w pewnym sensie wciąż nowa, czyli aktualna, żywa, dająca światło tu i teraz.