Uczniowie opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba.
A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!»
Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha.
Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi.
Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i spożył przy nich.
Potem rzekł do nich: «To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach». Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma.
I rzekł do nich: «Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jeruzalem. Wy jesteście świadkami tego».
Radość zmartwychwstania ma źródło w tym, co mnie spotkało: niebie otwartym podczas chrztu, słuchaniu – o przychodzeniu Boga do człowieka, o drodze Abrahama i Mojżesza, zmaganiach Hioba i Eliasza, o cudach i uzdrowieniach Jezusa… Ma źródło we wsłuchiwaniu się z coraz większą uwagą w Jego opowieści o miłości Boga do mnie, w przeżywaniu Jego śmierci i zmartwychwstania i w Jego podtrzymywaniu mnie przy życiu dzięki sakramentom pojednania i Eucharystii. Opowiadamy o tym, czym żyjemy. Warto więc wsłuchać się w swoje opowieści. W nich ukryta jest prawda o naszym życiu. Całe nasze świadectwo o spotkaniu Zmartwychwstałego.