Igrzyska czas zacząć

Kiedy mamy do czynienia z wielką imprezą sportową, a taką niewątpliwie są mistrzostwa Europy w piłce nożnej, pojawiają się głosy krytyki, że tego typu wydarzenia służą zaspokajaniu taniej rozrywki, hołdują niskim instynktom tłumu, np. napawania się upokorzeniami (porażką) wroga, czy zdobyciu popularności przez władzę, jak to miało miejsce w czasie igrzysk gladiatorów w starożytnym Rzymie.

Jednak w czasach nowożytnych idea sportowej rywalizacji bardziej nawiązuje do olimpiad w starożytnej Grecji, na czas których ogłaszano rozejm, a zawodnicy przysięgali, że będą uczciwie rywalizować. Do tego wzoru nawiązał pod koniec XIX w. twórca nowożytnej idei olimpijskiej, która opiera się na szlachetnej rywalizacji i braterstwie wszystkich narodów, francuski baron Pierre de Coubertin.

I właśnie w duchu idei olimpijskich, a nie rzymskich zawodów gladiatorów, powinniśmy przeżywać Euro w Polsce i na Ukrainie. Tak na rywalizację sportową patrzy Benedykt XVI, który w specjalnym przesłaniu na Euro 2012 wzywa, aby zawody były „przeżywane jako wyraz najszlachetniejszych dążeń i działań ludzkich, w duchu pokoju i szczerej radości”. Warto przy tym przypomnieć, że wielkim kibicem sportowym, a szczególnie piłki nożnej, był Jan Paweł II, który nauczał, że sport jest „szczególnie ważnym narzędziem integralnego rozwoju człowieka oraz czynnikiem niezwykle przydatnym w procesie budowania społeczeństwa bardziej ludzkiego”.

Euro może być przeżywane w duchu „rzymskim” i „greckim”, ja wybieram zdecydowanie ten drugi model.