Złe spojrzenia

Doświadczył ich każdy. Mówią: „Jesteś intruzem, nie chcemy cię tu, wchodzisz w naszą przestrzeń krainy pobożności”. Najsmutniejsze jest to, że mają miejsce w Kościele.

„Przez cały miesiąc krążyły po mieście plotki o tej historii. Doszło do tego, żeśmy obie z Dunią nie mogły się pokazać w cerkwi ze względu na pogardliwe spojrzenia i szepty”. 
Fiodor Dostojewski „Zbrodnia i kara”

Znajoma, która przeżyła rodzinny dramat (z dnia na dzień zostawił ją mąż) opowiadała o najtrudniejszej chwili, jaką przeżyła w Kościele. Proboszcz zaproponował spotkanie dla osób żyjących w związkach niesakramentalnych i rozwiedzionych. Inicjatywa świetna. W czym zatem problem? Spotkanie odbyło się po wieczornej Mszy. „Wchodziłam do kościoła i okazało się, że w ławkach zostało kilka ciekawskich kobiet zastanawiających się: «Ciekawe, kto przyjdzie?». Zostały po Mszy. Siedziały od kilkunastu minut. Myślałam, że spalę się ze wstydu - opowiadała - Nie potrafiłam uciec przed ich osądzającym spojrzeniem. Marzyłam o tym, by zapaść się pod ziemię”.

Ileż razy spotkałem się w kościele z podobnym spojrzeniem... Wszedłem do kaplicy zza pleców modlącej się kobieciny. Gdy przechodziłem obok, syknęła tak głośno, że wszyscy odwrócili się w moją stronę: „I nawet nie uklęknie!”. Zawrzało we mnie. „Pani do mnie?”, a staruszka niczym nieskrępowana rzuciła: „Kompletny brak szacunku dla Najświętszego Sakramentu”. A przecież nawet nie widziała, że klęknąłem za jej plecami. 

Gdy ks. Michael White trafił do spustoszonej duchowo parafii w Baltimore, zastał wiecznie niezadowolonych konsumentów, którzy na ewangelizacyjne pomysły reagowali histerią. Nic nie zapowiadało tego, że uda się mu przemienić pogrążoną w letargu parafię w tętniącą życiem wspólnotę wiary. „Dewiza parafian brzmiała mniej więcej tak: «Wszyscy są mile widziani na naszych warunkach. Pod warunkiem, że będą ubierać się jak my, lubić ten sam styl muzyczny i modlić się według tych samych zasad, co my». Gdy do kościoła na Pasterkę trafili przyjezdni, po Mszy w zakrystii podeszła do mnie jedna z pań i krzyknęła: «Wszystko się we mnie gotuje, jak widzę coś takiego w kościele». Tym «czymś» okazał się młody mężczyzna ubrany w czarny dżins, mający wiele tatuaży. Wszyscy, łącznie z tym młodym człowiekiem, ją słyszeli. Życzymy wszystkim Wesołych Świąt! Komunikat naszej „służby liturgicznej” był bardzo jasny: to jest ich kościół i ich Święta, to oni są najważniejsi”.

Jakże inne jest uzdrawiające spojrzenie Jezusa! Nie ma w nim cienia osądu. Pochylona od osiemnastu lat kobieta została uzdrowiona, ponieważ „Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: «Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy»” (Łk 13, 12). Zobaczył ją, wyłapał w świątynnym tłumie. „Ten, który widzi z daleka” spojrzał w oczy tej, którą wszyscy dotąd traktowali jak powietrze.
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz Marcin Jakimowicz Urodził się w 1971 roku. W Dzień Dziecka. Skończył prawo na Uniwersytecie Śląskim. Od 2004 roku jest dziennikarzem „Gościa Niedzielnego”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – poruszające wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem „Dzikim”. Wywiady ze znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznawali się do wiary w Boga stały się rychło bestsellerem. Od tamtej pory wydał jeszcze kilkanaście innych książek o tematyce religijnej, m.in. zbiory wywiadów „Wyjście awaryjne” i „Ciemno, czyli jasno”.