Przepowiadaniu Ewangelii przysługuje „absolutne pierwszeństwo” – mówił Jan Paweł II i, idąc za tym przekonaniem, przemierzył cały niemal świat, by w każdej miejscowej „nazaretańskiej” synagodze, czyli „domu zgromadzenia”: w kościołach i kaplicach, na błoniach miast i stadionach, w centrach kultury i pałacach władców, głosić Ewangelię.
Przepowiadaniu Ewangelii przysługuje „absolutne pierwszeństwo” – mówił Jan Paweł II i, idąc za tym przekonaniem, przemierzył cały niemal świat, by w każdej miejscowej „nazaretańskiej” synagodze, czyli „domu zgromadzenia”: w kościołach i kaplicach, na błoniach miast i stadionach, w centrach kultury i pałacach władców, głosić Ewangelię. Apostolska aktywność w Kościele może przebiegać różnymi drogami, przybierając postać dawania świadectwa swym postępowaniem, używania dialogu jako metody komunikacji, działania na rzecz ludzkiej edukacji i rozwoju, ale nic nie może zastąpić przepowiadania. „Nie może być prawdziwej ewangelizacji – przypominał Ojciec Święty – bez wyraźnego głoszenia, że Jezus jest Panem”. Na początku wszystkiego było Słowo, nie akcja. Także na początku misyjnej działalności Jezusa Chrystusa.
Tam, w synagodze w Nazarecie, odwieczne Słowo Boga przyszło do ludzi, mając ludzką twarz Jezusa z Nazaretu. „Wiara rodzi się z tego, co się słyszy” – mówił św. Paweł. Słowem, które nie zakłada wiary w słuchaczu, ale ją budzi, jest kerygmat. On właśnie wybrzmiał bezpośrednio z ust Jezusa. Kerygmat wzmocniony kategorycznym stwierdzeniem: „Dzisiaj spełnia się to, co słyszycie”. Tym różni się on od innych teologicznych stwierdzeń i opowieści, że spełnia się „tu i teraz” w życiu słuchaczy. Dla św. Pawła kerygmat był proklamacją zbawienia dokonanego w Jezusie Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym, połączoną z wezwaniem do wiary i nawrócenia. Od głoszenia kerygmatu zależy życie ludzkie. Toteż – jak przestrzegał św. Bazyli – „jeśli ktoś nie wypełnił w czynach i słowach misji głoszenia słowa Bożego, dla której został posłany, jest winien krwi tych, którzy nie usłyszeli głoszenia Ewangelii”. Zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią następuje w człowieku dzięki stwórczej mocy Boga. Towarzyszy temu doświadczenie, że „sam Chrystus jest obecny i mówi do nas”. Jest On obecny w głoszonym słowie. Dlatego też „przez głupstwo przepowiadania Dobrej Nowiny o Jezusie Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym wiara otwiera serca ludzkie na dar Ducha, czyli samoudzielanie się Boga – zwane przez Tradycję Kościoła łaską uświęcającą” – uczył Jan Paweł II.
Jezus miał świadomość, że „Duch Pański był nad Nim”. Ducha Świętego towarzyszącego przepowiadaniu Ewangelii zauważył św. Piotr, głosząc Zmartwychwstałego w domu Korneliusza: „Kiedy Piotr jeszcze mówił, Duch Święty zstąpił na wszystkich, którzy słuchali nauki” (Dz 10,44). „Nie można dotrzeć do pełnego rozumienia sensu Słowa Bożego, nie biorąc pod uwagę działania Pocieszyciela w Kościele i w sercach wierzących” – zauważył papież Benedykt XVI. Duch zawarty w głoszonym z mocą słowie otwiera oczy ślepym, daje wolność zniewolonym, ulgę uciśnionym, przywraca ludziom moc w nogach i głowach, a docierając do ludzkiego serca, rozlewa w nim łaskę uzdrowienia i budzi pragnienie przemiany. Tak działa ów „słyszalny sakrament”, który po raz pierwszy zabrzmiał w rodzinnym Nazarecie Jezusa. „Oczy wszystkich były w Nim utkwione”, jakby domagały się, by mówił do nich jeszcze. Chrześcijaństwo jest nudne i jałowe, jeśli nie ma w nim nazaretańskiego kerygmatu.
Ks. Robert Skrzypczak Ewangelia z komentarzem