Zapisane na później

Pobieranie listy

Gapie

Zrozumiałem jedno: albo wejdę w ogień, albo stanę się obserwatorem, zachowującym bezpieczną odległość turystą zwiedzającym muzeum, prochem bez blasku. 

Marcin Jakimowicz Marcin Jakimowicz

|

GOSC.PL

dodane 06.05.2024 17:37

Bardzo poruszył mnie ten obraz. Przyszedł wczoraj podczas wspólnotowej adoracji. Nie, nie oklejam go etykietą: „Tak mówi Pan!”, być może to wytwór mojej wyobraźni, ale na tyle sugestywny, że ośmielam się go zacytować.

W miejscu ołtarza płonął wielki ogień. „Gorejący krzew Mojżesza” - głosiła ślicznie wygrawerowana tabliczka. Płonący krzak otoczony był barierką. Przypominający turystów tłum (czułem, że symbolizował współczesnych chrześcijan) stał w kolejce. Jak w galerii. Ludzie podchodzili do ognia na bezpieczną odległość. Bali się zbliżyć. 

Sam stałem tuż przy barierkach i opowiadałem o historii Mojżesza spotykającego Boga na pustyni, gdy nagle usłyszałem: „Nie chcę byś był przewodnikiem, pilotem wycieczek. Wejdź w ogień”. I wówczas zauważyłem w tych barierkach wyłom. Wchodzili przez niego Dominik, Franciszek, Katarzyna ze Sieny, Serafin z Sarowa, wielu innych. Szli wprost w ogień. Płonęli i zapalali innych. 

Tak, to był obraz współczesnego Kościoła, obraz mojego serca. Przypominam gapia, turystę przyglądającego się ogniu i nawet potrafiącego o nim porywająco opowiadać. Ale to nie jest moja misja. Nie mam być pilotem wycieczek. 

„Chociaż z pozoru «chrześcijanie nie są warci więcej od innych», na głębszym poziomie, za sprawą soku, który płynie z góry, chrześcijanin jest w stanie wskrzeszać umarłych; jednak kiedy żywi się ziemskimi pokarmami, jest już tylko grabarzem - często wracam do intuicji Paula Evdokimova - Tymczasem największa mądrość chrześcijańskiej masy polega właśnie na tym, aby unikać jak zarazy wszystkiego, co «szalone», wszystkiego, co jest przekroczeniem, wszystkiego, co mistyczne, samego jądra Ewangelii. Zamiast przyprawiać o zmieszanie, sama miesza się ona ze światem, staje się prochem bez blasku i bez wartości. A czy chrześcijaństwo, które stało się socjologicznym prochem, może znów stać się miejscem, w którym rozbłyskuje obecność Boga-Człowieka? Czy twarz Chrystusa może jeszcze «lśnić w twarzy jego przyjaciół», jak mówi stara modlitwa liturgiczna? Oto prawdziwy problem! Moc ma tylko takie przesłanie, które odtwarza nie wyrazy Słowa, ale samo Słowo, bo tylko jego obecność uczyni z przesłania światło i sól. Wybuchowa zawartość Ewangelii rewolucjonizuje, wywraca przede wszystkim nie struktury świata, lecz struktury ludzkiego ducha. Z aktywizmu akcent przesuwa się na przejawianie się Boga w człowieku, na przychodzenie Chrystusa do człowieka: «Osiągnij pokój wewnętrzny, a wielu ludzi znajdzie zbawienie przy tobie»”.

Słona sól. Jedyne rozwiązanie. 

Skąpani w płomieniach wychodzili nucąc Psalm 66: „Przeszliśmy przez ogień i wodę, ale wyprowadziłeś nas ku pomyślności”.
 

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza


Autopromocja