Uczyń cud! Komentarz na temat nowego dokumentu Dykasterii Nauki Wiary

Cuda zdają się dobrym motorem napędowym wiary. Tyle że nie zawsze do niej prowadzą. I nie zawsze są naprawdę cudami. Jak odróżnić prawdziwe od fałszywek, wyjaśnia nowy dokument Dykasterii Nauki Wiary.

Ani biskup, ani Stolica Apostolska nie będą orzekać o nadprzyrodzonym charakterze zjawiska – donoszą media w dyskusji wokół nowego dokumentu Dykasterii Nauki Wiary, choć to w sumie nic rewolucyjnego. Choćby w takich – najlepiej znanych ogółowi katolików – procesach o nieważność małżeństwa wyrok „negatywny” również orzeka, że „nie udowodniono nieważności”, a nie że udowodniono ważność. A że zdarzały się w historii Kościoła przypadki, że autorytet orzekł, iż dane zjawisko ma nadprzyrodzony charakter, po czym inny autorytet (na przykład następca na urzędzie) stwierdził, że jednak go nie ma, przyszedł czas, by pewne rzeczy uporządkować. A przynajmniej właściwie rozłożyć akcenty. Bo – jak słusznie przypominają autorzy dokumentu za ojcami ostatniego soboru – „Jezus Chrystus jest ostatecznym Słowem Boga, »Pierwszym i Ostatnim« (Ap 1,17). On jest pełnią i wypełnieniem Objawienia: wszystko, co Bóg chciał objawić, uczynił przez swojego Syna, Słowo, które stało się ciałem. »Toteż chrześcijańska ekonomia […], jako nowe i ostateczne przymierze, nigdy nie przeminie i nie należy już więcej oczekiwać żadnego publicznego objawienia przed chwalebnym ukazaniem się Pana naszego Jezusa Chrystusa« (por. Dei Verbum, 4)”.

To fundament. Podstawy naszej wiary, sprawiające trudności zwłaszcza tym, którzy nadprzyrodzoności (w sensie dodatkowych objawień, a nie tego, co określenie „nadprzyrodzone” w rzeczywistości oznacza) łakną jak pustynia wody. Powtórzmy: żadnego publicznego objawienia przed chwalebnym ukazaniem się Chrystusa na końcu czasów nie będzie. A jednak „Bóg jest obecny i działa w naszej historii. Duch Święty, który wypływa z serca zmartwychwstałego Chrystusa, działa w Kościele z Boską wolnością i ofiarowuje nam wiele cennych darów, które pomagają nam na drodze życia i skłaniają nas do duchowego dojrzewania w wierności Ewangelii. To działanie Ducha Świętego obejmuje również możliwość docierania do naszych serc przez pewne nadprzyrodzone wydarzenia, takie jak objawienia lub wizje Chrystusa lub Najświętszej Maryi Panny i inne zjawiska” – stwierdzają członkowie Dykasterii Nauki Wiary.

Słusznie, bo właściwie cała reszta dokumentu, czyli kontekst historyczno-teologiczny i normy wykonawcze do takich objawień, wizji i zjawisk się odnoszą, używając słowa „rozeznanie” jako klucza. Tyle że już nie do drzwi teologicznych orzeczeń, a raczej pastoralnych rozwiązań: „Nawet jeśli nie wyraża się pewności co do nadprzyrodzonej autentyczności zjawiska, rozpoznaje się wiele znaków działania Ducha Świętego »pośród«  danego doświadczenia duchowego i przynajmniej do tej pory nie wykryto żadnych szczególnie krytycznych lub ryzykownych aspektów. Z tego powodu zachęca się biskupa diecezjalnego do docenienia wartości duszpasterskiej, a także do popierania rozpowszechniania tej duchowej propozycji, w tym przez ewentualne pielgrzymki do świętego miejsca”. To „nihil obstat”, czyli pierwszy z możliwych sześciu, wymienionych w dokumencie rodzajów decyzji podjętych po przeprowadzeniu rozeznania. Pozostałe to: Prae oculis habeatur (jest coś pozytywnego, ale są i oznaki ryzyka, konieczne jest więc staranniejsze rozeznanie i dialog z odbiorcami doświadczenia duchowego), Curatur (nie promować zjawiska, ale szukać alternatywnych form pobożności), Sub mandato (w sytuacjach, w których wykryte krytyczne kwestie nie są związane z samym zjawiskiem, bogatym w elementy pozytywne, ale z osobą, rodziną lub grupą osób, które robią z niego niewłaściwy użytek), czy wreszcie Prohibetur et obstruatur (przyjęcie zjawiska jest niedozwolone i Declaratio de non supernaturalitate (podanie do publicznej wiadomości, że zjawisko zostało uznane za nienadprzyrodzone). Decyzja ta musi opierać się oczywiście na konkretnych i sprawdzonych faktach (domniemany widzący oświadcza, że kłamał, wiarygodni świadkowie dostarczają elementów osądu, „które pozwalają odkryć fałszowanie zjawiska, błędną intencję lub mitomanię”).

Nowy dokument Dykasterii Nauki Wiary podkreśla, że „ani biskup diecezjalny, ani konferencje episkopatów, ani Dykasteria, z reguły nie wydają oświadczenia, że dane zjawiska są pochodzenia nadprzyrodzonego, nawet jeśli udzielono Nihil obstat (por. nr 11). Pozostaje jednak w mocy, że Ojciec Święty może zezwolić na rozpoczęcie procedury w tym zakresie”.

Dobrze, że długoletnie starania o uporządkowanie kwestii orzekania o nadprzyrodzoności zjawisk zostają przynajmniej w części zwieńczone. Również dlatego, że dotykają mocno obarczonej ryzykiem błędu sfery życia Kościoła. Tłumy wpatrujące się w wizerunki Maryi na okiennych szybach, czy wśród konarów drzew nie są odosobnione. Przeciwnie. Czy są wyrazem tęsknoty za przekształceniem nadziei w pewność? Być może, bo to ludzkie. Nie możemy jednak zapomnieć o poważnych niebezpieczeństwach, które wiążą się z wieloma takimi zjawiskami. Istnieją przypowieści o świętych, którzy spotkali demona udającego Chrystusa (vide: Marcin i Jezus bez ran). Autorzy dokumentu cytują wybitnego teologa Karla Rahnera: „Nie można stawiać doświadczenia widzenia, bez głębszego zastanowienia, przed rygorystycznym dylematem, czy ma być ono we wszystkich punktach poprawne, czy też winno być uważane za całkowicie ludzką lub diaboliczną iluzję” . Przypomina się Dostojewski i jego „Bracia Karamazow”. Inkwizytor w jednej ze scen mówi do Chrystusa: „Odparłeś, że nie samym chlebem człowiek żyje, ale czy wiesz, że w imię tego właśnie ziemskiego chleba powstanie przeciw Tobie duch ziemi i będzie z Tobą walczył, i zwycięży Ciebie, i wszyscy pójdą za nim, wykrzykując: »Któż podobny bestyi, ona dała nam ogień z nieba!« Czy wiesz, że miną wieki, a ludzkość oznajmi przez usta swej mądrości i nauki, że zbrodnia, a więc zapewne i grzech, nie istnieje, a są jedynie ludzie głodni. »Nakarm i dopiero żądaj od nich cnoty!« – oto co napiszą na sztandarze, który podniosą przeciw Tobie i pod którym to znakiem zburzą Twoją świątynię”. No cóż, cuda – w tym rozmnożenie chleba – zdają się dobrym motorem napędowym wiary. Tyle że nie zawsze do niej prowadzą. I nie zawsze są naprawdę cudami.

Uczyń cud! Komentarz na temat nowego dokumentu Dykasterii Nauki Wiary   Unsplash
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Adam Pawlaszczyk ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.