Kolędowanie to zwyczaj stary jak świat. No, może trochę przesadzam, ale w każdym razie to nic nowego. Szczególnie u nas w Polsce, w okresie Bożego Narodzenia ludzie przebierali się, chodzili od domu, pukali od drzwi do drzwi, śpiewali i odgrywali małe przedstawienia o narodzeniu Jezusa. Jedni przychodzili z gwiazdą albo z szopką, niektórzy z turoniem, a nawet z bocianem i kozą.
Każdy, kto swój czas, swoje serce, całe życie daje innym, wszystko ma u Boga. Było strasznie gorąco. Chyba z 47 stopni. Z nieba lał się żar. Z daleka szły trzy siostry umęczone upałem. Kupiłem coca-colę i powiedziałem jakiemuś chłopakowi: „Biegnij szybko i zanieś to siostrom”. Za chwilę wrócił. „Siostry nie chcą” – powiedział. „Nie chcą?! Jak to?!” Wtedy podeszła do mnie jedna z zakonnic: „Szczęść Boże. Jestem Matka Teresa”. „Dlaczego siostry nie piją coca-coli?” – zapytałem.
Czas z Bogiem to najlepszy czas. Porządkuje życiowy bałagan. To słowa z naszej sondy. Nie trzeba było nawet długo szukać, żeby wśród ludzi znanych z telewizji czy przedstawień kabaretowych znaleźć takich, którzy codziennie szukają specjalnego czasu dla Boga. I znajdują go. Jedni w kościele, inni w każdym miejscu, w każdej wolnej od zajęć chwili. Co nam powiedzieli, przeczytajcie na str. 10.
Różaniec jest jak trzymanie Maryi za rękę. Jak oczko po oczku plecie się zbroję, która chroni nas i cały świat. W niedzielę 1 września, kiedy wielu z Was myślało pewnie o poniedziałku, o pierwszym dniu roku szkolnego, o kolegach z klasy, może o nowej szkole, papież Franciszek zaniepokojony prosił nas, cały świat, o modlitwę i post. Dlaczego?
Jeśli potrafisz powiedzieć z mocą: „Jestem katolikiem i nie wstydzę się tego”. Jeżeli jesteś z tego dumny, to jesteś kimś.
Wakacje muszą być ciepłe, dłuuuuugie i z przygodami : ) A takie będą mieli na pewno ci, którzy wyruszą w... Polskę. No, może u nas nie będzie tak ciepło jak na hiszpańskiej Ibizie, ale mogą to być wakacje z przygodami. Jedno jest pewne: podczas tych dłuuuugich wakacji możecie zobaczyć coś, o czym pojęcia do tej pory nie mieliście. Proponuję na początek otworzyć „Małego Gościa” w samym środku. Widzicie mapę Polski usianą kropkami i nazwami wielkich miast i miejscowości w większości chyba całkiem nieznanych. Wiedzieliście, że w Polsce jest tyle zamków?
Śniło mi się, że jestem blisko swego domu, na olbrzymim placu zabaw, gdzie bawiły się gromady dzieci. Jedne śmiały się wesoło, inne przeklinały. Tak byłem tym zdenerwowany, że wpadłem między nich i waląc gwałtownie pięściami próbowałem ich pohamować. W tym momencie ukazała mi się postać. Mężczyzna. Miał na sobie spływający do ziemi płaszcz, a z twarzy promieniowało takie światło, że nie mogłem na niego patrzeć.
Papież Franciszek jest bardzo blisko ludzi i bardzo blisko Boga. Nic nadzwyczajnego. Jest taki, jaki ma być chrześcijanin. Są takie wydarzenia, których się nigdy nie zapomina. Do takich należy wybór papieża. Każdy mógłby pewnie w szczegółach opowiedzieć, gdzie był i co robił w chwili, kiedy ogłaszano, że papieżem został kardynał z Argentyny. Do tej pory tego jeszcze nie było. Koleżanka dziennikarka, która była wtedy w Rzymie, opowiadała, że kilka razy widziała przechodzącego w stronę Watykanu kardynała w czarnym płaszczu, z teczką w ręce. Skromny, niepozorny, niezwracający niczyjej uwagi kardynał Bergoglio.
Kto lubi frytki, kotlet schabowy albo rosół bez soli? Jeśli zdarzą się chętni, to pewnie będzie ich niewielu. Większość skrzywi się na samą myśl, nie mówiąc już o jedzeniu. Sól zawsze miała dla człowieka wielkie znaczenie (możecie o tym przeczytać na kolejnych stronach). W jednej z przypowieści Pan Jezus nawet nas nazywa solą. Mówi tak: „Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi” (Mt 5, 13)
Kiedy ostatnio okropnie bolał mnie ząb, coś mi się przypomniało. Już nie pamiętam, czy mówiła to siostra zakonna, czy pani katechetka, czy może ksiądz na jakichś rekolekcjach parafialnych, ale pamiętam słowa: „Kiedy coś cię bardzo mocno boli, to przypomnij sobie Pana Jezusa. Kiedy niósł krzyż, kiedy go biczowali bolało o wiele, wiele bardziej” I rzeczywiście, często mi to pomagało, bo zamiast myśleć o rozbitym kolanie, nieprzyjemnym kolejnym zastrzyku albo bólu ręki po upadku na rowerze, myślałam o Drodze Krzyżowej Pana Jezusa.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.