Każdy diament może być brylantem. Każdy człowiek ma szansę, by świecić jak brylant. O najbardziej niezwykłych kamieniach na świecie niektórzy mówią zamiennie: diament albo brylant. A różnica jest, i to zasadnicza. Surowy, nieoszlifowany diament jest nieciekawy, matowy i bez połysku. Dopiero odpowiedni szlif i żmudne polerowanie, nadają mu blasku i niezwykłej urody.
To było jakieś 14 lat temu. Dostałam wtedy swoje pierwsze zadanie w redakcji „Małego Gościa”. Miałam pojechać do Madzi Buczek, dziewczynki mieszkającej w Łaziskach Górnych na Śląsku. Pamiętam, że kończyło się lato, i że było bardzo ciepło. Na podwórku przed domem, w cieniu wielkiego drzewa, w dziecięcym wózku siedziała mała dziewczynka. Obok mama, tata, babcia i ciocia. W pobliżu biegał mały pies, wesoło merdając ogonem. Madzia miała wtedy osiem lat. Z powodu ciężkiej choroby kości wyglądała na jakieś cztery, pięć.
Do dziś jestem pod wrażeniem domu Ranii. Razem z mężem i trójką dzieci mieszkają w Betlejem. Z zewnątrz ich dom niczym specjalnym nie wyróżnia się spośród innych. Ale wystarczy otworzyć drzwi. Już od progu widać, że w tym domu mieszkają chrześcijanie. Święte obrazy, obrazki i krzyżyki wiszą wszędzie. Na wprost drzwi wejściowych obraz Serca Pana Jezusa, a nad nim drewniany krzyż. Idę dalej.
Najlepszym specjalistą od robienia ludzi w balona jest diabeł. Nazywany jest ojcem kłamstwa. Jakoś tak się dziwnie plecie, że łatwowierni są na świecie. Rymowanki rymowankami, a prawda jest taka, że ludzi zawsze łatwo dawali się oszukać. Łatwo można ich zrobić w balona. Niby tacy mądrzy, nawet coraz mądrzejsi i lepiej wykształceni, a dają się nabierać jak małe dzieci. Na przykład zaledwie siedemdziesiąt lat temu (w historii 70 lat to „zaledwie”), miliony Amerykanów uwierzyło, że Ziemię odwiedzili Marsjanie.
Nie wiadomo, kiedy Pan Bóg stworzył Wszechświat. Na pewno bardzo dawno temu. Mądrzy ludzie, zwani uczonymi, uważają, że historia Wszechświata rozpoczęła się prawie 14 miliardów lat temu. Nie przypuszczam, byście mieli tak szeroką wyobraźnię, żeby wyobrazić sobie owe 14 miliardów lat. Można sobie wyobrazić rok, dwa, najwyżej sto, ale nie miliard. A co dopiero 14 miliardów!
Nie ma ważniejszego zadania dla księdza, jak pokazywać ludziom drogę do nieba. Z opowiadań mojej mamy pamiętam Ankę Kwiotek. Miała 10 lat, gdy nagle źle się poczuła. Z wysoką gorączką położyła się do łóżka i od tamtego dnia już nigdy z łóżka nie wstała.
Jak będzie w niebie? O niebo lepiej niż sobie wyobrażamy. Gdy w redakcji zastanawialiśmy się nad tematem tego numeru „Małego Gościa” i wyszło na to, że będzie i o niebie, i o tych, którzy grają i śpiewają na chwałę Pana Boga, przypomniała mi się krótka piosenka. Dosłownie trzy zdania: „Gdy wszyscy święci idą do nieba, to św. Piotr na saksofonie gra. Małe aniołki stukają w stołki. A Magdalena tańczy cza, cza, cza”.
Widzicie owce na obrazie? Większość białych i kilka czarnych. Są to zabłąkane owce. Stoją bezradne nad skalistym urwiskiem. Jedna z wycieńczenia leży już na ziemi. Wyglądają, jakby szukały pasterza, który je uratuje. Pytanie, czy je znajdzie.
Jest tylko jedna rzecz, której zawsze trzeba się bać. Może znacie żart o Jasiu, który nie chciał rano wstać do szkoły. Mama próbuje wyciągnąć go z łóżka, a on protestuje: – Nie! Nie chcę, nie pójdę do szkoły! – Jasiu, zaczął się rok szkolny – tłumaczy mama. – Nie chcę! Dzieci się tam ze mnie śmieją. – Ale Jasiu, musisz – nalega mama. – Nie pójdę – upiera się Jasiu. – Ale Jasiu, to twój obowiązek, przecież jesteś dyrektorem tej szkoły.
Kto lekceważy znak STOP, sprowadza nieszczęście na siebie i na innych. Pociąg pospieszny relacji Gdynia–Zielona Góra zderzył się z ciężarówką. Zginęły 2 osoby, 16 jest rannych. Autobus prawdopodobnie nie zatrzymał się przed przejazdem kolejowym w Konstancinie i uderzył w pędzącą lokomotywę. 20 osób rannych, w tym 3 w bardzo ciężkim stanie. Kierowca nie zatrzymał się przed znakiem STOP.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.