Co najmniej 27 osób, w tym dwoje dzieci zginęło na południowym wschodzie Ukrainy – takie informacje w ostatnich miesiącach słyszymy często. Trudno w to uwierzyć, że w XXI wieku, dzieją się tak straszne – jak mówią świadkowie – makabryczne rzeczy. Zdjęcie, które widzicie poniżej zrobiono pod koniec stycznia, niecały miesiąc temu. Kilka dni wcześniej na dzielnicę mieszkalną w Mariupolu, portowym mieście położonym między Rosją a ukraińskim Krymem, spadły rosyjskie pociski zabijając mieszkańców.
Jezu, zatrzymaj mnie, nie chcę znów dachować, bo rozpędziłem się, nie umiem wyhamować. To słowa jednej z piosenek na płycie „Petarda”. Taka jest cała płyta. Wybuchowa, wyjątkowa, rozpędzona... Przyznam, nie spodziewałam się, że będę chodzić z piosenkami Arki w głowie. A tak się stało po tym, jak przesłuchałam całą płytę. Następnego dnia, myślę sobie, zrobię test. Włączyłam płytę moim siostrzeńcom – bliźniakom i… czekam na reakcję.
Zapisuje się nim tylko najważniejsze chwile z Panem Bogiem. Czytałam niedawno niezwykłą historię o francuskim filozofie i matematyku, Blaise Pascalu. Na pewno usłyszycie o nim w szkole. Ale na pewno w szkole nie usłyszycie o tym, że Pascal zawsze nosił przy sobie wyjątkową kartkę. Kartka była złożona w małą kostkę i zaszyta w ubranie. Gdy uczony zmieniał płaszcz z jesiennego na zimowy, wyciągał kartkę i zaszywał pod podszewkę płaszcza, który właśnie nosił. Co takiego było na tej kartce? Pascal zapisał na niej chwilę, w której spotkał żywego Boga.
Niech nic cię nie smuci, niech nic cię nie przeraża, wszystko mija, tylko Bóg jest niezmienny. Cierpliwością osiągniesz wszystko; Temu, kto posiadł Boga, niczego nie braknie. Bóg sam wystarczy. To nie moje słowa. To słowa św. Teresy z Ávila. Były dla niej tak ważne, że zapisała je i nosiła jako zakładkę w swoim brewiarzu, z którego codziennie się modliła. Zawsze miała je przy sobie. Dowiecie się o tym, przychodząc w tym roku na Roraty. A zakładam, że większość z Was będzie uczestniczyć w Roratach małogościowych.
To od Ciebie zależy, co wyrośnie na drzewie Twojego życia. Kto widział drzewo? No, wiem, niezbyt to mądre pytanie. Wiadomo, każdy widział. A kto widział drzewo, konkretnie jabłoń, na której wszystkie jabłka byłyby tak dorodne, że aż chciałoby się po nie sięgnąć, zerwać je i zjeść? Na to pytanie nie ma już tak oczywistej odpowiedzi. Bo jabłoń, owszem wielu widziało, ale już owoce niekoniecznie wszystkie były na niej ładne.
Kiedyś byli szczęśliwą rodziną. Jednak gdy niespodziewanie umarł tata, mama musiała szukać pracy. Zabrała swoje dwie córki i wyjechała do Argentyny. Tam wcale nie było łatwiej. Ale pojawił się przy nich Manuel Mora. Chętny do pomocy i taki serdeczny... Pani Vicuña zgodziła się nawet, by zamieszkał u nich. Nie wiedziała, że to zły człowiek, że udaje, że jest dobry. Tylko Laura, starsza córka pani Vicuña, coś przeczuwała.
Jest taki fragment w Księdze Izajasza w Piśmie Świętym, gdzie Pan mówi: „Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie” (Iz 49,15). Gdzieś tam w mojej głowie jest chwila, w której pierwszy raz te słowa usłyszałam. I pamiętam potem ten pokój w sercu: Bóg nigdy o mnie nie zapomni. Choćby wszyscy zapomnieli, On nie. Nie wiem, jak to możliwe – przecież Bóg te słowa mówi nie tylko do mnie.
Jedna z dziewcząt napisała list do Izy Paszkowskiej. A tak przy okazji, od zeszłego numeru rubryka „Darmowe korepetycje” zmieniła nazwę na „Kochane problemy”. Tak nazywa się też cotygodniowa audycja w radiu eM. Jeśli ktoś miałby ochotę jej posłuchać, to informacje znajdzie na str. 37. Ale wracam do listu. Nastolatka pisze tak: „Nadchodzi lato, a ja nie wiem, jak uwolnić się od internetu. Dosłownie każdą wolną chwilę spędzam w domu przy komputerze.
Kto przyzna się do Jezusa, może spać spokojnie.
W naszej redakcji wiszą na ścianie dziwne obrazy. Dla nas nie dziwne, bo wiemy, o co chodzi. Natomiast ci, którzy nas odwiedzają po raz pierwszy, prawie zawsze pytają: „A co to takiego?” No, właśnie. Obrazów nie malował wybitny artysta, a mimo to są bardzo cenne. Przynajmniej dla nas. Dlaczego? Na jednym z nich, za szkłem widać utkane z wełny kolorowe kwadraty, prostokąty; mniejsze, większe, podłużne i bardzo krótkie. Na drugim wielka rękawica. Większa niż bokserska, dwa i pół razy większa od mojej dłoni (specjalnie mierzyłam).
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.