Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: «Za kogo uważają Mnie ludzie?» Oni Mu odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków».
On ich zapytał: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Mu Piotr: «Ty jesteś Mesjasz».
Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili. I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy wiele musi wycierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa.
Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: «Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku».
Ty jesteś Mesjasz.
Mk 8,29
Wpatrujemy się w siebie. W sobie szukamy odpowiedzi na pytania, które przynosi życie i świat. Miotamy się w próbach odpowiedzi. Codziennie nerwowo spoglądamy na swoje odbicie w lustrze, mówiąc: kim jestem? Skąd przyszedłem? Dokąd zmierzam? Pytania stare jak świat. Zadawane przez ludzkość od czasów, do których człowiek zdoła tylko sięgnąć pamięcią. Odpowiedź nie w nas, a w Nim. „W Tobie są wszystkie me źródła” (Ps 87), powtarzamy za psalmistą. Paradoksalnie: mówiąc o Bogu, mówimy o sobie. Opowiadając o Nim, opowiadamy o tym, kim my jesteśmy. Uznając Go za Syna Bożego, Jemu oddajemy to, co do Niego należy. „Ty jesteś Mesjasz”. Ty wiesz lepiej. Ty mnie prowadź. Tylko idąc za Tobą, będę w pełni szczęśliwy i będę w pełni człowiekiem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.