W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:
«Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.
Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”. Tak samo, powiadam wam, radość nastaje wśród aniołów Bożych z powodu jednego grzesznika, który się nawraca».
Ewangelia z komentarzem. Zazdrość wobec konkurencjiSzemrali faryzeusze… Łk 15,2a
"Szemrali faryzeusze" pojawia się wiele razy w Ewangelii. Skąd to stałe napięcie między nimi a Jezusem i Jego uczniami? Benedykt XVI: „Ruch, jaki utworzył się wokół Jezusa z Nazaretu, był ruchem ludzi świeckich. Pod tym względem przypominał on ruch faryzeuszy i dlatego pierwsze konflikty opisane w Ewangeliach odnoszą się w istocie do tego ruchu”. To ciekawy trop: zazdrość wobec konkurencji, zawiść zrodzona z rywalizacji dwóch świeckich ruchów religijnych – głębokich, szczerych. A reszta (że jadał z grzesznikami, że powiedział to czy tamto) to tylko preteksty do wywołania wojny z konkurencją. Zazdrość to potężna, mroczna siła. Nie słabnie w przestrzeni religijnej, ba, kościelnej. Czy ją tropię we własnym sercu i życiu?