Spór o ekshumacje

Jeśli ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej mają pomóc w ustaleniu prawdy o okolicznościach tej tragedii to należy je przeprowadzić, ale jeśli to możliwe powinno się także uwzględniać stanowisko rodzin, które ekshumacji bliskich nie chcą.

Sprawa jest delikatna i wymaga szacunku. Prokuratura zdecydowała, że zostaną przeprowadzone ekshumacje wszystkich niespopielonych ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Jak tłumaczy - sekcje zwłok mają pomóc w określeniu przyczyn śmierci ofiar, a także katastrofy smoleńskiej. Część rodzin nie zgadza się na ekshumacje. Nie życzą sobie zakłócania spokoju zmarłych. Część uważa, że wszystko już zostało wyjaśnione i nie ma potrzeby przeprowadzać ekshumacji. Niektórzy wprost twierdzą, że cała operacja ma podłoże polityczne – chodzi o szukanie dowodów, że doszło do zamachu, a przy takiej motywacji oskarżają obóz rządzący, że chce zbezcześcić szczątki zmarłych.

Z drugiej strony są rodziny, które od sześciu lat domagają się ekshumacji, przede wszystkim, aby potwierdzić, że w grobie znajdują się zwłoki ich bliskich. Wynika to z faktu, że doszło do zamiany ciał. Dotychczas odbyło się dziewięć ekshumacji i tylko w trzech przypadkach były w grobach właściwe szczątki. Żona jednej z ofiar mówi, że gdy modli się nad grobem męża, ciągle zadaje sobie pytanie czy to jego zwłoki znajdują się w grobie. Dla innych ważny jest też motyw poznania prawdy o okolicznościach tragedii, gdyż uważają, że dotychczasowe ustalenia są nieprawdziwe.

Mamy więc do czynienia z dwoma stanowiskami rodzin w sprawie, która jest bardzo delikatna. Prokuratura ma prawo przeprowadzić ekshumacje nie pytając się o zgodę rodzin. Cały problem wynika z poważnego zaniedbania, zresztą jednego z wielu, prokuratorów, którzy prowadzili śledztwo zaraz po katastrofie. Oni mieli obowiązek uczestniczyć w sekcjach przeprowadzanych przez Rosjan w Moskwie, a ponieważ nie zrobili, powinny się one odbyć ponowne w Polsce. Tymczasem przedstawiciele ówczesnego rządu twierdzili, że to niemożliwe. Była to nieprawda. Gdyby wówczas postąpiono zgodnie z prawem, nie byłoby teraz problemu. Jednak prawo nie może być bezduszne, prokurator ma możliwość odstąpienia od ekshumacji. Dlatego być może należy w pierwszym rzędzie ekshumować szczątki tych ofiar, których rodziny nie zgłaszają zastrzeżeń. A potem, w zależności od wyników, podjąć decyzję czy istnieje konieczność sekcji pozostałych szczątków.

Na pewno najważniejsze jest poznanie prawdy o tym, co się zdarzyło w Smoleńsku, jeśli są do tego potrzebne ekshumacje szczątków ofiar to jak najbardziej należy je przeprowadzić. Jednak trzeba też mieć na względzie wrażliwość części rodzin i gdy to nie będzie konieczne, oszczędzić im kolejnej traumy.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bogumił  Łoziński Bogumił Łoziński Zastępca redaktora naczelnego i kierownik działu „Polska”. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, z Prymasem Polski kard. Józefem Glempem na czele, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”.

Bogumił Łoziński

Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.

Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego