Niemcy wybrali: jak niemiecka prasa komentuje wstępne wyniki wyborów?

Niedzielne wybory do Bundestagu przyniosły silne przetasowanie w wynikach poparcia dla poszczególnych partii politycznych, ale już teraz wszystko wskazuje na to, że nie wyprowadzą Niemiec z politycznego paraliżu. Taka będzie cena utrzymania "kordonu sanitarnego", którego celem jest niedopuszczenie do udziału w rządzeniu krajem prawicowej partii AfD, która w wyborczym wyścigu zajęła drugie miejsce, z poparciem ponad 20 proc. głosujących, podwajając swój wynik z poprzednich wyborów i to przy rekordowej, ponad 80 procentowej frekwencji przy urnach. Na izolowaną w niemieckiej polityce partię kierowaną przez Alice Weidel zagłosowało 20,8 proc. biorących udział w głosowaniu wyborców. To prawdopodobnie przełoży się na aż 152 mandaty w 630-osobowym parlamencie. Cztery lata temu AfD zdobyła poparcie 10,4 proc.

Najwyższy wynik, zgodnie z przewidywaniami z sondaży, osiągnęła kierowana przez Friedricha Merza CDU (w koalicji ze swoją bawarską siostrą CSU). Chadeków poparło 28,5 proc. wyborców (+4,4 punktu proc.). Trzecie miejsce przypadło rządzącej partii kanclerza Scholza SPD, ale 16,4 proc. głosów to już wynik o ponad 9 punktów procentowych niższy niż w 2021 r. Wchodząca w skład dotychczasowej koalicji partia Zieloni również straciła: poparcie 11,6 proc. to o 3,1 punktu procentowego mniej niż cztery lata temu, a trzeci z koalicjantów - liberałowie z FDP zmniejszyli swój stan posiadania niemal trzykrotnie (z 11,4 proc. w 2021 r. do 4,3 proc. w 2025 roku) i nie wejdą nawet do Bundestagu. Dobre nastroje panują za to wśród działaczy Lewicy, która poprawiła swój stan posiadania z 4,9 proc. do 8,8 proc. Pozostałe partie, progu wyborczego prawdopodobnie nie przekroczyły.