PiS, dążąc do wybudowania na Krakowskim Przedmieściu dwóch pomników smoleńskich: ofiar tragedii oraz prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, popełnia błąd jak z apelem smoleńskim.
09.08.2016 17:00 GOSC.PL
Dla mnie nie ulega wątpliwości, że na Krakowskim Przedmieściu powinien stanąć pomnik upamiętniający ofiary tragedii smoleńskiej. Katastrofa ta była jedną z największych tragedii w historii Polski, zginęły w niej osoby wypełniające obowiązki względem ojczyzny. Jej wyjątkowy charakter potwierdziła żałoba, którą niezwykle intensywnie przeżywali Polacy, zjednoczeni w cierpieniu. Dlatego uważam, że pomnik ten powinien upamiętniać także tę żałobę i jedność Polaków, jaką spowodowała tragedia. Nie wyklucza to w żaden sposób inicjatywy, aby w sposób szczególny uhonorować na monumencie prezydenta Kaczyńskiego. Stąd pomnik miałby niejako trzy płaszczyzny upamiętnienia: prezydenta, wszystkie ofiary katastrofy oraz Polaków połączonych w cierpieniu.
Nie rozumiem jednak, dlaczego PiS dąży do postawienia oddzielnego pomnika Lechowi Kaczyńskiemu. W takim działaniu idzie drogą pomysłu min. Antoniego Macierewicza, aby odczytywać apel smoleński w czasie każdej uroczystości z udziałem jednostek wojskowych. Inicjatywa ta została skrytykowana nie tylko przez politycznych przeciwników PiS oraz wyznawców „antyreligii smoleńskiej”, którzy wbrew faktom twierdzą, że okoliczności tragedii zostały wyjaśnione. Negatywnie odniosły się do niej także środowiska prawicowe, a nawet Marta Kaczyńska.
Warto tu przytoczyć argumentację prof. Andrzeja Nowaka, który zaapelował do szefa MON, aby podjął refleksję, czy taki apel nie prowadzi do zaostrzenia konfliktu wewnętrznego między Polakami. Jak wiemy – doprowadził. Teraz będzie podobnie – inicjatywa dwóch pomników również wywoła głębokie podziały.
Platforma Obywatelska z nadzwyczajnym uporem odmawiała uczczenia ofiar tragedii w godnym miejscu, obawiając się, że to wzmocni pamięć o prezydencie Lechu Kaczyńskim, którego przez lata bezpardonowo zwalczała. Z kolei PiS nie ukrywał, że właśnie tworzenie mitu Lecha Kaczyńskiego, jako jednego z najwybitniejszych Polaków ostatnich lat, jest powodem, dla którego dąży do postawienia pomnika smoleńskiego przed Pałacem Prezydenckim.
Pomysł dwóch pomników to dążenie potwierdza. PiS ma prawo do podkreślania szczególnych zasług prezydenta Kaczyńskiego, również uważam, że był to wybitny polityk. Jednak drugi pomnik to nie jest dobry sposób. Po pierwsze, taka inicjatywa wywoła kolejny konflikt wokół Smoleńska. Po drugie, eskalację upamiętnienia ofiar, co może doprowadzić do podważania samej idei, która – podkreślam – jest słuszna. W imię pamięci o ofiarach tej tragedii apeluję do polityków PiS, aby nie doprowadzali do podziałów. Ta tragedia pokazała, że możemy się zjednoczyć, niech rządząca partia pokaże, że też potrafi łączyć Polaków wokół sprawy smoleńskiej.
Bogumił Łoziński
Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.
Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego