Dane o liczbie nielegalnych aborcji podawane przez zwolenników zabijania dzieci przed urodzeniem są wzięte z sufitu.
07.04.2016 15:59 GOSC.PL
W debacie o ochronie życia często pojawia się argument tzw. podziemia aborcyjnego. Zwolennicy aborcji twierdzą, że w Polsce dokonuje się ok. 200 tys. nielegalnych aborcji. Jest to dla nich argument, że prawo jest nieskuteczne i gdy całkowicie zakaże się takich zabiegów, ich liczba jeszcze bardziej wzrośnie, tyle, że będą wykonywane nielegalnie, a przez to w złych warunkach, co będzie zagrożeniem dla życia matki.
Najpierw o nieskuteczności prawa. Gdyby przyjąć tok rozumowania aborcjonistów, trzeba by na przykład znieść zakaz kradzieży albo oszustwa. Dlaczego? Przecież prawo jest w przypadku tych przestępstw nieskuteczne, mimo że są zakazane i grożą za nie kary, wciąż są popełniane. Dzieje ludzkości pokazują, że prawo rzadko bywa w 100 procentach skuteczne, ale używanie tego jako argumentu, aby nie obowiązywało, to czysta demagogia.
Drugi wątek dotyczy liczby nielegalnych aborcji. Nie ma żadnych wiarygodnych danych, żadnych dowodów, które by potwierdzały podawaną przez aborcjonistów liczbę 200 tys. zabiegów rocznie. Natomiast istnieją dane, które pozwalają tę liczbę z dużym prawdopodobieństwem oszacować. Otóż przez rok - konkretnie w 1997 r., obowiązywała ustawa aborcyjna, które zezwalała na przerywanie ciąży z tzw. przyczyn społecznych. W praktyce oznaczało to zgodę na niczym nie ograniczoną aborcję, dlatego liczba zabiegów w ciągu tego roku powinna być zbliżona do liczby aborcji nielegalnych dokonywanych w następnych latach, gdy aborcja z przyczyn społecznych została zakazana. Otóż według oficjalnych danych w 1997 r. liczba takich zabiegów wynosiła 3047. Trzeba jednak założyć, że nie wszystkie były rejestrowane, bo np. kobieta chciała to ukryć. Według specjalnego przelicznika opracowanego przez demografów, który uwzględniał elementy zaniżające statystykę, liczba takich zabiegów mogła wynosiła od 7 do 13 tysięcy. W żadnym przypadku nie może być mowy o 200 tys. Warto też podkreślić, że z roku na rok maleje przyzwolenie na zabijanie nienarodzonych. W latach 90. większość Polaków była za aborcją, teraz ponad połowa jest jej przeciwna. To nie tylko efekt działania prawa, które, poza trzema wyjątkami, zakazuje aborcji, ale także olbrzymiej pracy ruchów pro life, które dążą do zwiększenia świadomości wartości życia.
Bogumił Łoziński
Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.
Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego