Warszawa to nie tylko polityka

Sprowadzanie referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy jedynie do polityki to wyraz myślenia kategoriami partyjnymi.

Nie mam złudzeń, że w sprawie warszawskiego referendum polityka odgrywa ważną rolę. Pani prezydent jest z PO, jest nawet wiceprzewodniczącą tej partii, na fali rosnącego niezadowolenia z jej rządów partie opozycyjne prowadzą kampanię, aby ją odwołać. Premier Tusk uważa, że jest to akcja polityczna i apeluje, aby zwolennicy pozostawienia Hanny Gronkiewicz-Waltz na stanowisku nie wzięli udziału w referendum. W reakcji na te słowa, już nie tylko opozycyjni politycy, ale wielu publicystów czy politologów, ocenia, że takie wezwania godzą w istotę demokracji obywatelskiej. Zostawmy jednak te polityczne spory na boku. One są wtórne wobec zasadniczego problemu – oceny rządów prezydenta Warszawy.

Dla zwykłego mieszkańca stolicy istotne jest jak się żyje w tym mieście, jak funkcjonuje komunikacja, szkolnictwo, czy władze mają wizję rozwoju miasta, jakie są ceny biletów itd. I właśnie niezadowolenie części mieszkańców z obecnych włodarzy miasta jest według mnie główną przyczyną tego, że podpisali się oni pod wnioskiem pod referendum. Oczywiście, teza, że politycy wykorzystali to niezadowolenie, aby osłabić Platformę jest jak najbardziej prawdziwa. Tyle, że dla zwykłego warszawiaka, który – jak ja – na własnej skórze doświadcza rządów Pani Prezydent, nie ma większego znaczenia, czy za jej odwołaniem jest PiS, Ruch Palikota czy Republikanie. Warszawiacy będą podejmować decyzję na podstawie całkiem przyziemnych spraw: czy moje dziecko znalazło miejsce w przedszkolu, jak dużo muszę wydać na bilety komunikacji miejskiej, dlaczego przez wiele miesięcy nie mogłem jeździć tunelem pod Wisłostradą albo dlaczego władze Warszawy nie poinformowały mnie, że w poniedziałek metro będzie działać tylko do stacji Politechnika, a potem muszę jechać komunikacją naziemną, przez co spóźniłem się na ważne spotkanie. Takich przyziemnych spraw nagromadziło się dużo, część warszawiaków straciła cierpliwość i chce w referendum wyrazić opinię o rządach Hanny Gronkiewicz-Waltz. Można całą rzecz sprowadzić do walki politycznej, szczególnie jeśli ktoś ma mentalność partyjną, a interes ugrupowania, które popiera, jest dominującą perspektywą jego oceny rzeczywistości. Mogę to zrozumieć. Tyle, że warszawiacy oceniają rzeczywistość z całkiem innej perspektywy.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bogumił Łoziński

Bogumił Łoziński

Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.

Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego