My opowiadamy o Bozi, żydowscy dwunastolatkowie znają Torę na pamięć.
17.03.2025 10:12 GOSC.PL
Znowu to usłyszałem. Dziecko spadło z huśtawki (na szczęście obyło się bez strat w ludziach) i padło nieśmiertelne matczyne: „Widzisz? Bozia pokarała”. Wyobraziłem sobie scenę, w której Ten, którego imienia Izrael nie odważa się wypowiadać, przedstawia się: „Ja jestem Bozią Abrahama, Izaaka i Jakuba”. Nie brzmi porywająco, sami przyznajcie. Infantylizujemy tajemnicę…
Jakże inaczej poznają Najwyższego ortodoksyjni Żydzi! To model edukacji, do którego nie jest przyzwyczajony Jaś Kowalski, który siedząc cicho jak trusia ma jedynie wypełniać polecenia nauczyciela, nie zadając przy tym kłopotliwych pytań, ale wykuwając „na blachę” odpowiedzi, które będą pasowały do zaznaczenia w teście rubryczek „a”, „b” lub „c”.
Żydowska szkoła to gwar, szum, nieustanna dyskusja i zadawanie pytań. „Żydowskie dzieci rozpoczynały naukę szkolną około piątego roku życia w lokalnym bet sefer (domu księgi), który był odpowiednikiem szkoły podstawowej – pisze John Mark Comer w książce „Praktykowanie Drogi” - Zwykle bet sefer był dobudowany do synagogi i prowadzony przez pełnoetatowego uczonego w Piśmie lub nauczyciela. Programem nauczania była Tora, a w kulturze przekazu ustnego większość dzieci do dwunastego lub trzynastego roku życia zapamiętywała całą Torę (Księgę Rodzaju, Wyjścia, Kapłańską, Liczb i Powtórzonego Prawa). W tym momencie większość uczniów kończyła edukację i wracała do domu. Najzdolniejsi przechodzili na drugi poziom edukacji, zwany Bet midrasz (dom nauki), gdzie kontynuowali naukę. W wieku siedemnastu lat znali na pamięć - uwaga! - cały Stary Testament”.
W Jerozolimie czy w Lelowie widziałem tłum zagorzale dyskutujących chasydów. Nie rozmawiali ani o futbolu, ani o wyborach, ale o Słowie Bożym. Nie tęskni Ksiądz za takimi klimatami w polskich seminariach? - zapytałem ks. Krzysztofa Wonsa z Centrum Formacji Duchowej. „Klerycy spierający się godzinami o wers Jeremiasza czy Izajasza? Marzenie! – odpowiedział – To, o czym pan mówi dotyczy pasji. A pasja rodzi się z miłości! Orygenes mówi, że nie da się inaczej czytać i zbliżać do Biblii jak przez miłość. To ona jest najważniejszym kluczem”.
Marcin Jakimowicz
Urodził się w 1971 roku. W Dzień Dziecka. Skończył prawo na Uniwersytecie Śląskim. Od 2004 roku jest dziennikarzem „Gościa Niedzielnego”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – poruszające wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem „Dzikim”. Wywiady ze znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznawali się do wiary w Boga stały się rychło bestsellerem. Od tamtej pory wydał jeszcze kilkanaście innych książek o tematyce religijnej, m.in. zbiory wywiadów „Wyjście awaryjne” i „Ciemno, czyli jasno”.