Jezus, przyszedłszy do swego miasta rodzinnego, nauczał ich w synagodze, tak że byli zdumieni i pytali: «Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas? Skądże więc u Niego to wszystko?» I powątpiewali o Nim.
A Jezus rzekł do nich: «Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony». I niewiele zdziałał tam cudów z powodu ich niedowiarstwa.
Ewangelia z komentarzem. Jest nam taki bliski! I On miałby nam mówić, jak mamy żyć?Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony.
Mt 13,57
To trochę jak przy wyborach: tego znam, więc na niego nie zagłosuję. No bo on miałby być radnym? On posłem? On senatorem? Co innego ten, kogo nie znam. O, wygląda na to, że się nadaje. Dobrze mu patrzy z oczu. Mądrze (raz!) coś powiedział. Bywa, że tak samo lekceważymy Jezusa. Bo Go niby znamy. Modlimy się do Niego, przyjmujemy w Komunii. Jest taki nam bliski! I On miałby nam mówić, jak mamy żyć? Ale gdy ktoś nam dotąd nieznany przyniesie jakąś nowinkę – o tak, za tym chętnie pójdziemy. Bo to takie świeże, nowoczesne, odkrywcze. Zwłaszcza gdy wygodne. A że przy okazji głupie? Daleki czy bliski – tylko Chrystus ma słowa życia wiecznego.