Jezus powiedział do Nikodema:
«Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.
A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki zostały dokonane w Bogu».
Ewangelia z komentarzem. W Nikodemie musiało być coś pięknegoOjciec miłuje Syna i wszystko oddał w Jego ręce.
J 3,35
W Nikodemie musiało być coś bardzo pięknego.
Jest bojaźliwy jak my wszyscy, ale i przekonany, że Jezus przyszedł od Boga jako nauczyciel. I jest wierny. Widzimy go znów pod koniec Janowej Ewangelii, jak taszczy przeszło 30 kilogramów mieszaniny mirry i aloesu. Jest znów noc – noc śmierci.
Więc naśladować go, chodzić do Jezusa nocami jak on. Tyle ich przecież – z zarwanym snem, trwogą w sercu, bez światła, z samą ciemnością. Tyle nocy, którym blisko do śmierci. I słuchać, co do mnie mówi: przyszedłem, abyś nie zginął, posłał Mnie nie po to, bym cię miał potępić. Wierz mi, wierz we mnie. Zbliż się do światła.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.