Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: „Przyjacielu, pożycz mi trzy chleby, bo mój przyjaciel przybył do mnie z drogi, a nie mam co mu podać”. Lecz tamten odpowie z wewnątrz: „Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci są ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie”. Powiadam wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje.
I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a zostanie wam otworzone. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu zostanie otworzone. Jeżeli któregoś z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, to o ileż bardziej Ojciec z nieba udzieli Ducha Świętego tym, którzy Go proszą».
Ewangelia z komentarzem. Bóg chce, byśmy Go prosili. Dlaczego?Proście… Łk 11,9b
Bóg chce, byśmy Go prosili. Dlaczego? Przecież na pewno nie z narcyzmu czy innej odmiany „boskiego” egotyzmu. Bóg jest miłością. Dlaczego więc? Z całego przesłania Biblii wynika, że chodzi o nasze najwyższe duchowe dobro. Że w ten sposób – prosząc o dobro Stwórcę i Zbawiciela – zachowujemy najzdrowszą dla naszej duchowej kondycji pozycję: zależnej od Boga istoty – stworzenia. I że w ten sposób ćwiczymy naszą fundamentalną cnotę: wiarę. A więc Pan nie chce wyłącznie naszej modlitwy uwielbienia i dziękczynienia. Chce, byśmy z naszą trwogą szli do Niego. Czeka na nasze prośby. Nigdy z wężem i skorpionem, nie zawsze z rybą i jajkiem, ale by dać nam Ducha Świętego, którego obiecał „tym, którzy Go proszą”.