W Sejmie powinien zostać złożony kompromisowy projekt ws. in vitro, który przynajmniej będzie zabraniał zabijania i mrożenia ludzkich embrionów.
07.06.2013 15:20 GOSC.PL
Od kilku lat trwa debata na temat prawnego uregulowania kwestii in vitro, niestety bezskutecznie. Kościół naucza, że metoda sztucznego zapłodnienia powinna być zakazana, bo w jej trakcie zabijane są ludzkie zarodki, a poczęcie odbywa się w sposób nienaturalny. Polscy biskupi uważali, że najpierw należy dążyć do uchwalenia prawa zakazującego in vitro, a jeśli to się nie uda, można głosować za ustawą, która ogranicza negatywne skutki tej metody. Jednak w ostatnim czasie in vitro zaczęło być finansowanie przez niektóre samorządy oraz przez rząd Donalda Tuska w ramach programu zdrowotnego. W obu przypadkach można powiedzieć, że odbywa się to poza prawem, bowiem nie ma ustawy, która regulowałaby metodę sztucznego zapłodnienia.
W tej sytuacji przewodniczący Episkopatu abp Józef Michalik w majowym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” stwierdził, że trzeba dążyć do kompromisu politycznego. Zastrzegł jednak, że byłby on etapem na drodze do całkowitego zakazu, gdyż w wymiarze etycznym Kościół na żaden kompromis się nie zgadza. Na taką drogę dochodzenia do całkowitego zakazu zgodzili się wszyscy polscy biskupi w opublikowanym w marcu dokumencie pt. „O wezwaniach bioetycznych, przed którymi stoi współczesny człowiek”, stwierdzając, że w sprawie in vitro „możliwy jest udział w kompromisie politycznym, ale tylko wówczas, gdy służy to osiąganiu większego dobra, a nie jako metodą rozwiązywania problemów etycznych lub wyznaczania kryteriów dobra”.
Obecnie w Sejmie na rozpatrzenie czekają cztery propozycje bioetyczne: dwa lewicowe, dopuszczające in vitro i dwa zakazujące, zgłoszone przez klub PiS (jeden dopuszcza adopcję już istniejących zarodków). Jednak, realistycznie oceniając, w obecnej sytuacji politycznej żaden z nich nie ma szans na zdobycie większości. Dlatego trzeba złożyć w Sejmie projekt kompromisowy, który będzie maksymalnie ograniczał negatywne skutki tej procedury i miałby szansę na poparcie większości. Granicą kompromisu politycznego byłby zakaz zabijania i mrożenia ludzkich zarodków. Gdyby zostały odrzucone projekty zakazujące in vitro, kompromisowy poparliby posłowie PiS, SP oraz PSL. Jednak to za mało, aby uzyskać większość. Dlatego trzeba liczyć na poparcie tzw. konserwatywnych posłowie PO. W głosowaniu o związkach partnerskich przeciwko ich wprowadzeniu było 44 posłów Platformy. Gdyby tylu zagłosowało za kompromisowym projektem ws. in vitro zostałby on przyjęty.
Bogumił Łoziński
Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.
Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego