Antoni Macierewicz twierdząc bez podania niezbitych dowodów, że trzy osoby przeżyły katastrofę smoleńską, przekroczył granice elementarnej przyzwoitości.
11.04.2013 14:53 GOSC.PL
Obchody 3. rocznicy katastrofy smoleńskiej przebiegały raczej godnie, ale jedno wydarzenie mnie zbulwersowało. Chodzi o wystąpienie posła PiS Antoniego Macierewicza. Otóż dzień przed rocznicą, podczas spotkania w Kielcach, a także w dniu rocznicy, twierdził, iż „są dowody świadczące, że trzy osoby przeżyły katastrofę” i zostały karetką odwiezione do szpitala. Dodawał, że ma na to relacje trzech świadków. Stwierdzenie to można określić jako sensacyjne, ale przede wszystkim jest ono bulwersujące, gdyż poseł PiS nie poparł go żadnymi wiarygodnymi dowodami, poza stwierdzeniem, że ma świadków. Jeśli uważa, że jego informacje są wiarygodne, to powinien zgłosić to do prokuratury. Nie zrobił tego, ba, nawet nie umieścił tych „sensacji” w raporcie zawierającym najnowsze ustalenia parlamentarnego zespołu, którym kieruje. Rzecznik PiS Adam Hofman ujawnił w TVN24, że rozmawiał o tej informacji z A. Macierewiczem i ten powiedział mu, że ma na nią dowody, ale nie na tyle mocne, aby umieścić ją w raporcie. Jak widać sam przyznaje, że dowody nie są przekonywujące.
Doceniam determinację A. Macierewicza w dążeniu do wyjaśnienia okoliczności katastrofy, kierowany przez niego zespół odkrył wiele nowych okoliczności, a przede wszystkim wykazał zaniedbania strony rządowej w prowadzeniu dochodzenia. A jednak to nie oznacza, że poseł PiS może bezkarnie formułować różne hipotezy czy opinie, nie mając na nie dowodów, jak na przykład tezę, że katastrofa była wynikiem zamachu. Formułując twierdzenia, na które nie ma niezbitych dowodów, A. Macierewicz niszczy wiarygodność ustaleń swojego zespołu i trzeba to jasno powiedzieć, że przez takie zachowania szkodzi w wyjaśnianiu okoliczności katastrofy.
Informację o rzekomym przeżyciu tragedii trzech osób są szczególnie bulwersujące, dotykają bowiem bliskich ofiar katastrofy. Bo o to w dniu, w którym w sposób szczególny opłakują śmierć swoich bliskich, poseł PiS w sposób nieodpowiedzialny mówi, że jakieś trzy osoby przeżyły, ale nie wiadomo kto to był, co się z nimi stało, co prawda są na to świadkowie, ale nie do końca przekonywujący. Wobec cierpienia bliskich ofiar tragedii takie słowa są po prostu niegodziwe. Czy poseł Macierewicz pomyślał przez chwilę, co czują najbliżsi zmarłych, gdy je słyszą.
Swego czasu Janusz Palikot szydził, że widział jednego z posłów PiS, który zginął w katastrofie smoleńskiej, jak chodził po peronie dworca jednego miasta (ze względu na szacunek do zmarłego nie podaje jego nazwiska). A. Macierewicz, twierdząc bez niezbitych dowodów, że trzy osoby przeżyły, zszedł do poziomu posła, który stoi na czele partii nazwanej jego nazwiskiem.
Bogumił Łoziński
Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.
Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego