Zamieszanie związane z materiałem wybuchowym na szczątkach prezydenckiego TU154M potwierdza konieczność powołania wiarygodnej komisji.
30.10.2012 17:10 GOSC.PL
Publikacja "Rzeczpospolitej" zawierająca informację, że polscy prokuratorzy odkryli na szczątkach prezydenckiego samolotu ślady materiałów wybuchowych wywołała burzę. Oburzone były rodziny ofiar katastrofy, a przedstawiciele PiS formułowali daleko idące wnioski polityczne wobec rządu, a nawet zarzuty, że doszło do morderstwa. Po dementi prokuratury polityczne razy wymierzał PO, wykorzystując przedwczesną reakcję PiS do zdyskredytowania lidera tej partii. Ale wojna między PiS i PO nie powinna przesłonić istoty problemu, czyli dążenia do wyjaśnienia katastrofy, bo nie ulega wątpliwości, że dotychczasowe ustalenia są niewiarygodne.
Odnosząc się do publikacji "Rzeczpospolitej" prokuratura wojskowa poinformowała, że śledczy nie stwierdzili obecności materiałów wybuchowych, ale jednocześnie przyznała, że zbadali kilkaset próbek materiałów, na które wskazał specjalny spektrometr, o strukturze odpowiadającej związkom chemicznym, które występują w materiałach wybuchowych. Teraz są one badane, a wyniki analiz poznamy dopiero za pół roku. Nie można jednak wykluczyć obecności materiałów wybuchowych. Polscy śledczy wraz z biegłymi badali wrak samolotu pod kątem obecności materiałów pirotechnicznych na przełomie września i października tego roku. Rodzi się pytanie dlaczego dopiero teraz? Według prok. Ireneusza Szeląga zaszły nowe przesłanki. Nie chciał ujawnić jakie. Otóż dotychczas jedyną ekspertyzę pirotechniczną wraku samolotu wykonała strona rosyjska, która stwierdziła, że nie znalazła śladów materiałów wybuchowych. To na tę ekspertyzę powoływali się polscy śledczy, m.in. wykluczając hipotezę o zamachu. Według naszych informacji ekspertyza ta nie spełnia standardów wymaganych od tego rodzaju dokumentu. Dlatego teraz polscy eksperci zdecydowali się na zbadanie próbek. Komisja Millera w ogóle badań pirotechnicznych nie przeprowadziła, przynajmniej nie ma ich śladu w jej raporcie i załącznikach, co nie przeszkodziło jej wykluczyć hipotezę o wybuchu.
Jakie z tego płyną wnioski? Wrak samolotu bezwzględnie powinien wrócić do Polski i być poddany szczegółowym badaniom przez specjalistów. Ustalenia Komisji Millera są absolutnie niewiarygodne i zostały już dawno sfalsyfikowane przez ustalenia biegłych np. z Instytut Sehna. Dlatego konieczne jest powołanie nowej komisji do zbadania okoliczności katastrofy, w skład której nie powinny wchodzić tylko osoby wskazane przez obecny rząd, ale także niezależni specjaliści, także z zagranicy, aby nie było zarzutów, że komisja jest niewiarygodna. Zaniedbania rządu i prokuratury, m.in. związane z zamianą ciał ofiar, sprawiają, że rząd i prokuratura są w tej sprawie niewiarygodne. Dlatego powinna powstać sejmowa komisja śledcza, która zajmie się błędami wcześniejszych komisji, a przede wszystkim będzie kontrolowała dalszy przebieg śledztwa i prace komisji wyjaśniającej okoliczności katastrofy.
Bogumił Łoziński
Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.
Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego