(Nie)wolny rynek

System handlu CO2 złamał się. A właściwie załamał go wolny rynek. Wyjście? Interweniować i z wolnego zrobić rynek niewolny.

Gdy kilka lat temu wprowadzano system handlu dwutlenkiem węgla, idiotyczny pomysł ubierano w szaty ekologii i wolnego rynku. Mówiono, że w interesie tych, którzy trują, będzie modernizowanie swoich instalacji, bo alternatywą będzie konieczność kupowania limitów na emisję. Z kolei nagrodą za modernizację będzie możliwość sprzedania swoich limitów i zarobienia na tym. Mantrowano o złym wpływie CO2 na klimat i obiecywano, że handel tym gazem całą sytuację uzdrowi.

Utworzono więc giełdę, która limitami handluje i tylko czekano, aż ceny za tonę CO2 poszybują w górę. Czym wyższa cena za emisję, tym większa zachęta do… do modernizacji? A gdzie tam, do wyprowadzenia swojej produkcji do Chin, Indii albo Bangladeszu. Ewentualnie na Ukrainę, byle poza teren Unii Europejskiej. Takie postępowanie poprawia klimat tylko politykom, bo na pewno nie ma wpływu na klimat ziemski. Choć nie, ma wpływ. Negatywny. Tona cementu wyprodukowana w Polsce będzie mniejszym obciążeniem dla przyrody niż tona cementu wyprodukowana w Chinach i do Polski przetransportowana. System handlu CO2 i ekologia nie mają ze sobą nic wspólnego. Ostatnio okazało się, że nie tylko z ekologią, ale także z wolnym rynkiem. A to dlatego, że ceny tony CO2 są za niskie. Dla całego systemu handlu gazem to kłopot, bo pokazuje jego nonsens. Unijna komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard postanowiła więc „uzdrowić rynek emisji CO2”. Już słowo „uzdrowić” pokazuje, jak ten system działa. Póki cena była wysoka, martwili się ci, którzy korzystali z węgla i mieli przestarzałą infrastrukturę. Gdy cena limitów zaczęła spadać, uznano, że w wolny rynek trzeba zaingerować. Wolny rynek wymaga uzdrowienia, gdy nie działa jak sprzymierzeniec Komisji Europejskiej, tylko jako wróg.

Jak można „uzdrowić” coś, co podlega prawom popytu i podaży? Bardzo prosto. Wystarczy na kolejny okres (2013–2020) dać państwom i firmom mniej uprawnień. To powinno podnieść cenę tony CO2. A jak nie podniesie, to uzdrawiania nastąpi ciąg dalszy. Ręczne sterowanie jak w najlepszych czasach realnego socjalizmu.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Tomasz Rożek

Tomasz Rożek

Kierownik działu „Nauka”

Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Nad doktoratem pracował w instytucie Forschungszentrum w Jülich. Uznany za najlepszego popularyzatora nauki wśród dziennikarzy w 2008 roku (przez PAP i Ministerstwo Nauki). Autor naukowych felietonów radiowych, a także koncepcji i scenariusza programu „Kawiarnia Naukowa” w TVP Kultura oraz jego prowadzący. Założyciel Stowarzyszenia Śląska Kawiarnia Naukowa. Współpracował z dziennikami, tygodnikami i miesięcznikami ogólnopolskimi, jak „Focus”, „Wiedza i Życie”, „National National Geographic”, „Wprost”, „Przekrój”, „Gazeta Wyborcza”, „Życie”, „Dziennik Zachodni”, „Rzeczpospolita”. Od marca 2016 do grudnia 2018 prowadził telewizyjny program „Sonda 2”. Jest autorem książek popularno-naukowych: „Nauka − po prostu. Wywiady z wybitnymi”, „Nauka – to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd”, „Kosmos”, „Człowiek”. Prowadzi również popularno-naukowego vbloga „Nauka. To lubię”. Jego obszar specjalizacji to nauki ścisłe (szczególnie fizyka, w tym fizyka jądrowa), nowoczesne technologie, zmiany klimatyczne.

Kontakt:
tomasz.rozek@gosc.pl
Więcej artykułów Tomasza Rożka