W rosyjski statek (podobno) uderzył meteoroid. Tak skutecznie, że zagroziło to astronautom na orbicie. Trzeba zmienić harmonogram, trzeba wysyłać misję ratunkową, trzeba… się zastanowić, jak poukładać kosmos bez Rosjan.
Rosji, choć w zasadzie Związkowi Radzieckiemu, nikt nie odbierze zasług w dziedzinie podboju kosmosu. Tyle tylko, że to zasługi dawne. Z tych aktualnych w zasadzie została jedna: mają wyjątkowo sprawną i udaną rakietę Sojuz. Rosja od lat nie inwestuje w rozwój technologii kosmicznych, a międzynarodowe zobowiązania realizuje w dużej części za nie swoje pieniądze i z ogromnymi opóźnieniami. Gdy ostatnio dołączano do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wybudowany przez Rosję moduł Nauka, z powodu awarii silników manewrowych o mało nie rozpadła się cała konstrukcja. Rosyjski moduł omal nie pogrzebał całego projektu (z kilkoma osobami na pokładzie). Wojna na Ukrainie w zasadzie odcięła Rosję od międzynarodowych projektów kosmicznych. Jedną z ofiar tego odcięcia jest europejska misja osadzenia na Marsie bardzo zaawansowanego łazika. Gdyby konflikt zbrojny rozpoczął się 2 tygodnie później, łazik już badałby Marsa. Po wybuchu wojny ESA zerwała współpracę z Rosją, a łazik stoi w magazynie, bo nie ma go jak przetransportować na Czerwoną Planetę. Ta część misji należała bowiem do Rosji.
Jak wspomniałem, wojna na Ukrainie w zasadzie odcięła Rosję od międzynarodowych projektów kosmicznych. Jest jednak jeden wyjątek – Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. Rosja dysponuje niezawodnym systemem transportowania sprzętu, materiałów i ludzi. Transportowania na stację i ze stacji na Ziemię. Zawsze zacumowany statek Sojuz może też służyć (i często służy) za silnik manewrowy stacji. Ostatnio jednak ten silnik się popsuł. W połowie grudnia, ku przerażeniu astronautów znajdujących się na pokładzie, z kapsuły Sojuza zaczęły wylatywać w przestrzeń fontanny płynu chłodzącego. Najpierw nie było wiadomo, co jest tego powodem, było jednak jasne, że uszkodzona kapsuła nie może być użyta ani jako kapsuła ratunkowa, gdyby trzeba było się ze stacji ewakuować, ani jako statek transportowy na Ziemię, gdy zakończy się zmiana astronautów i niektórzy z nich będą mieli wrócić. Rosjanie twierdzą, że wyciek był spowodowany uderzeniem w chłodnicę niewielkiego, mającego wielkość może główki od szpilki, meteoroidu. Trudno powiedzieć, czy to prawda, czy tylko wymówka. W systemie chłodzenia nie było żadnych zaworów bezpieczeństwa? Wystarczyła mała dziura i cały płyn chłodniczy uciekł? Niestety ta mała dziurka sprowadziła na astronautów konkretne niebezpieczeństwo. Dzisiaj nie mają jak wrócić na Ziemię, nie mają czym się ewakuować, gdyby zaszła taka potrzeba. Kolejna rzecz, której Rosja nie dowiozła. •
Tomasz Rożek