Jasne jak Słońce

Nie ma co odgradzać się od świata. Od tego można zidiocieć.

Byłem ostatnio uczestnikiem ciekawej dyskusji. W większej grupie rozmawialiśmy na temat opalania się, kremów i sposobów działania filtrów UV. Pretekstem do rozmowy było moje „doświadczenie”. Wysmarowałem sobie rękę trzeba kremami z różnym filtrem. Po spędzonym na pracach ogródkowych popołudniu okazało się, że ręka opaliła mi się „w paski”. – Ja od zawsze używam kremów z filtrem minimum 50, bo promieniowanie słoneczne dla człowieka jest bardzo szkodliwe – powiedziała pewna pani. I uzasadniła, że ta szkodliwość to fotostarzenie, czyli starzenie się skóry pod wpływem światła. Na koniec swojego wywodu dodała (żeby nikt nie miał wątpliwości), „to wszystko są fakty, a z faktami się nie dyskutuje”.

To prawda, ze starzenie się jest faktem. Nie tylko fotostarzenie, ale starzenie w ogóle.

Smarowanie się czymś co „całkowicie blokuje szkodliwe słońce”, to jak noszenie maski przeciwgazowej, bo w powietrzu są bakterie. Albo ubieranie szczelnego, gumowego stroju do kąpieli, bo w wodzie mogą się znaleźć zanieczyszczenia. Można też zakładać okulary, bo czasami widoki są nieciekawe, no i wkładać zatyczki do uszu, bo nie zawsze słyszymy to, co chcielibyśmy słyszeć. Można też pomyśleć o jakimś urządzeniu, które ograniczy do minimum naszą aktywność fizyczną. Co? A to prawda, takich urządzeń wokoło mamy bez liku. No to może nie ma co ograniczać, tylko w ogóle zrezygnujmy z aktywności fizycznej. Z całą pewnością jest szkodliwa.

Ludzkie komórki, np. skóry, starzeją się pod wpływem wielu czynników. Tak samo jak nasze stawy, neurony w mózgu i mięśnie. To kwestia natury. O tym fakcie oczywiście można dyskutować, ale chyba nie ma potrzeby. Próba odcięcia się od tego wszystkiego, co wydaje się być szkodliwe, może wpędzić nas w spore kłopoty. Np. bez promieni słonecznych, pod skórą nie powstanie witamina D, która pomaga zwapnić się kościom. I krzywica gotowa. Bez bakterii i brudu będziemy alergikami, a w skrajnych przypadkach wylądujemy w szpitalu z ostrą grzybicą albo infekcją bakteryjną (jedne bakterie bronią nas przed innymi). Bez aktywności fizycznej wysiądzie nam serce, albo zaczniemy mieć problemy z nadwagą. W końcu bez uważnego rozglądania się wokoło, bez słuchania, co dzieje się „na świecie” całkowicie zidiociejemy.

Ta wiedza niby jest jasna jak Słońce. No ale niektórzy Słońce uważają za coś szkodliwego, przed czym ze wszystkich sił należy się osłonić.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Tomasz Rożek

Tomasz Rożek

Kierownik działu „Nauka”

Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Nad doktoratem pracował w instytucie Forschungszentrum w Jülich. Uznany za najlepszego popularyzatora nauki wśród dziennikarzy w 2008 roku (przez PAP i Ministerstwo Nauki). Autor naukowych felietonów radiowych, a także koncepcji i scenariusza programu „Kawiarnia Naukowa” w TVP Kultura oraz jego prowadzący. Założyciel Stowarzyszenia Śląska Kawiarnia Naukowa. Współpracował z dziennikami, tygodnikami i miesięcznikami ogólnopolskimi, jak „Focus”, „Wiedza i Życie”, „National National Geographic”, „Wprost”, „Przekrój”, „Gazeta Wyborcza”, „Życie”, „Dziennik Zachodni”, „Rzeczpospolita”. Od marca 2016 do grudnia 2018 prowadził telewizyjny program „Sonda 2”. Jest autorem książek popularno-naukowych: „Nauka − po prostu. Wywiady z wybitnymi”, „Nauka – to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd”, „Kosmos”, „Człowiek”. Prowadzi również popularno-naukowego vbloga „Nauka. To lubię”. Jego obszar specjalizacji to nauki ścisłe (szczególnie fizyka, w tym fizyka jądrowa), nowoczesne technologie, zmiany klimatyczne.

Kontakt:
tomasz.rozek@gosc.pl
Więcej artykułów Tomasza Rożka